Źródło |
Rwanda jednoznacznie kojarzy mi się z
wojną domową pomiędzy Tutsi i Hutu. W 1994 roku doszło tam do ludobójstwa,
kiedy to członkowie plemienia Hutu postanowili raz na zawsze pozbyć się Tutsi. Książka
Hatzfelda jest próbą oddania głosu ludziom ocalałym z masakry. Autor zdaje
sobie sprawę, że ci ludzie zostali zapomniani przez świat. Mówi się o masakrze
na ludności Tutsi, ale nikt nie zadaje sobie pytanie jak żyją ci, którzy
przeżyli ludobójstwo. Zresztą już pierwsze zdania książki jasno pokazują, że
nie będzie to przyjemna lektura.
„W roku 1994, od godziny jedenastej w poniedziałek 11 kwietnia do czternastej w sobotę 14 maja, około pięćdziesięciu tysięcy z pięćdziesięciu dziewięciu tysięcy miejscowych Tutsi zginęło od maczety na wzgórzach powiatu Nyamata w Rwandzie z rąk bojówkarzy interahamwe i sąsiadów Hutu, którzy zabijali codziennie od godziny dziewiątej trzydzieści do godziny szesnastej” [1]
Książka zawiera czternaście historii ludzi, którzy
przeżyli masakrę. Mamy tutaj świadectwa dzieci, nastolatków, młodych i
starszych osób. Przedstawicieli inteligencji i zwykłych wieśniaków. Dowiadujemy
się jak wygląda teraz ich życie, choć głównym punktem opowieści jest historia o
tym jak udało im się przeżyć. Każda historia jest inna, lecz można wyciągnąć z
nich kilka wspólnych punktów. Wielu ocalałych uważa opowiadanie o tym co
przeżyli za formę terapii. Wspominają, że gdy jest im smutno to idą do sąsiadów,
by porozmawiać o tym co się wydarzyło. Osoby, których historie poznajemy w
zdecydowanej większości są jedynymi ocalałymi z całej rodziny, widzieli jak
mordowano im najbliższych. Z przedstawionych historii wyłania się także
przekonanie, że taka masakra może się powtórzyć. Ci ludzie nie wierzą, że na
świecie wyczerpało się zło i nie ma już ludzi, którzy nie chcieliby ponownie
spróbować czegoś takiego. Bardzo często wspomina się o tym, że ci którzy
mordowali to byli sąsiedzi, z którymi codziennie się rozmawiało i utrzymywało
dobre stosunki. Tutsi do teraz nie mogą pojąć dlaczego Hutu tak ich nienawidzą.
Autor
nie zadaje pytań, nie przerywa. Pozwala płynąć opowieści. Każda z historii jest
poprzedzona krótkim wstępem Hatzfelda, swego rodzaju wprowadzeniem do poznania
losów konkretnego człowieka. Książka ma małą objętość, jednak tragizm i
okrucieństwo historii w niej przedstawionych wręcz wbija w fotel. Każda z osób
przeżyła piekło na ziemi i trudno jest jej teraz odnaleźć się w codziennym
życiu. Autor próbuje pokazać, że ci, którzy najbardziej potrzebują pomocy są
zapomniani. Próbują poukładać sobie życie, jednak przeżyta masakra im na to nie
pozwala. W kilku wypowiedziach pojawiło się również zdanie, że biali zamiast
pomóc Tutsi wysyłali do Rwandy dziennikarzy, którzy fotografowali ich tragedię.
Trudno się nie zgodzić, skoro przez tak długi czas nikt tego nie przerwał.
[1] J. Hatzfeld, Nagość życia. Opowieść z bagien Rwandy, Wołowiec 2011, s. 9.Tytuł: Nagość życia. Opowieść z bagien Rwandy
Autor: Jean Hatzfeld
Wydawnictwo: Czarne 2011
Strony: 200
Ocena: 5,0/6
Niesamowita książka, koniecznie muszę ją poznać. Pamiętam jak poznałam historię Rwandy na studiach, krwawe zdarzenia wstrząsnęły mną do głębi..
OdpowiedzUsuńTa historia jest rzeczywiście wstrząsająca... Ja poznałam tę historię za sprawą filmu - niestety nie pamiętam już jego tytułu...
UsuńTa książka musi być straszna i wstrząsająca...
OdpowiedzUsuńNie wiem czy mam ochotę na wstrząsającą historię..
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej jeszcze, a zapowiada się ciekawie...
OdpowiedzUsuńKsiążka z pewnością nie jest łatwa, ale również jestem przekonana, że zasługuje na poświęcenie jej czasu ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię reportaże o Afryce, więc z przyjemnością zapoznam się z tą książką :) Trochę już czytałam o krwawym ludobójstwie w Rwandzie, więc książka może być idealnym uzupełnieniem mojej wiedzy ;)
OdpowiedzUsuńTak, książka może odgrywać rolę uzupełnienia, bo nie znajdziemy tu historycznego rysu tych wydarzeń, tylko wspomnienia ludzi, którzy przeżyli.
UsuńKsiążki Hatzfelda o Rwandzie rzeczywiście wstrząsają. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz przeczytałam o tym, co się tam wydarzyło, nie wierzyłam, że to możliwe. Przecież to było nie tak znowu dawno, nie tak daleko, a cały świat udawał, że nie widzi. Czytałam nie tylko Nagość życia, ale i Strategię antylop. Zostaje jeszcze Sezon maczet - to też przeczytam, bo uważam, że o takich strasznych wydarzeniach musimy pamiętać. Próbowałam ująć to mniej patetycznie, ale nie umiem.
OdpowiedzUsuńJa też niedowierzałam jak coś takiego może zdarzyć się we współczesnym świecie. Przecież po II WŚ padały słowa, żeby nigdy już nie powtórzyło się ludobójstwo.
UsuńSezon maczet i Strategię antylop mam w planach - mam nadzieję, że gdy wybiorę się następnym razem do biblioteki to będą stały na półce.
Dla mnie to lektura obowiązkowa, dopisuję do listy! O ludobójstwie w Rwandzie dowiedziałam się za sprawą "ocalonego", którego nie dokończyłam ze względu na okropne opisy tej makabry... Potem sięnęłam po "Ocaloną aby mówić" i "Ocaloną aby przebaczyć" i polecam te lektury każdemu. Autorka jest niesamowita, jak ona opowiada! Po prostu musisz sięgnąć :)
OdpowiedzUsuń"Ocaloną, aby mówić" mam w planach od dłuższego czasu, ale nie mogę jej dostać nigdy w bibliotece - zawsze wypożyczona...
UsuńO "Ocalonym" nie słyszałam, będę musiała poszukać tej książki.
Słyszałam relacje, czytałam już jakieś reportaże. Wyobrażam sobie, że książka jest wyzwaniem - ale takie dokumenty trzeba poznawać...
OdpowiedzUsuńTak, przez niektóre fragmenty trudno jest przejść, jednak warto wiedzieć, że nawet we współczesnych czasach dzieją się takie rzeczy.
UsuńNie słyszałam o niej, ale wydaje się dosyć "drastyczna" muszę się zastanowić czy po nią sięgnąć, bo nie najlepiej znoszę takie pozycje, ale z drugiej strony jestem ich bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńOstatnio raczej nie mam ochoty na tego typu książki ;-)
OdpowiedzUsuńWow! Zapisuję tytuł.
OdpowiedzUsuńZupełnie nieznana mi książka i tematyka, ale jeśli trafie w bibliotece to chętnie przeczytam. Bo myślę, że warto o tym wiedzieć, że warto poznać historię ludzi. Taką rzeczywistą opowieść, o tym co się wydarzyło.
OdpowiedzUsuńPodzielam zdanie :)
UsuńHistorię ludobójstwa w Rwandzie znam, ale nie miałam styczności z tą pozycją. Myślę, że znajdzie się na mojej liście must have.
OdpowiedzUsuńObejrzałam kiedyś na zajęciach wspaniały dokument o masakrze w Rwandzie i od tej pory marzy mi się, by sięgnąć po książki Hatzfelda. Opowieść, jakkolwiek straszna, jest po prostu ciekawa, a świadectwa tych, który przeżyli, z pewnością należą do cennych.
OdpowiedzUsuń