wtorek, 1 lipca 2014

L. Swann, Triumf owiec


            Po sprawiedliwości nadszedł czas na triumf owiec i to jaki! Muszę przyznać, że pierwsza część nie powaliła mnie na kolana, ale chętnie zabrałam się za czytanie drugiej. I bardzo się cieszę, że nie czekałam z tym dłużej. „Triumf owiec” wciągnął mnie bez końca, choć wcale nie spodziewałam się, że tak będzie. Nastawiałam się na przyjemną lekturę, porównywalną z pierwszą częścią, która mi się podobała, ale zawiodłam się na wątku kryminalnym. W tym przypadku podobało mi się wszystko.

            Po tym, gdy pasterz George został zamordowany, nową pasterką owiec została jego córka Rebeka. Zgodnie z ostatnią wolą ojca troskliwie opiekowała się owcami i zabrała je w obiecaną podróż do Europy. Należy dodać, że opieka nad owcami obejmuje także czytanie im książek (a owce mają już wyrobiony gust literacki). Owce zawędrowały do Francji i mieszkają w pobliżu dużego, majestatycznego zamku, który w przeszłości był zakładem dla obłąkanych. Mogłoby się wydawać, że jedno śledztwo w życiu owiec to dużo i mało prawdopodobne jest, że zdarzy się drugie. A jednak – Europa dostarcza kolejnych problemów. W miejscu tymczasowego domu owiec i ich pasterki, której towarzyszy zafascynowana tarotem matka, pojawia się tajemnicza istota o imieniu Garou. Zaczynają ginąć sarny, a jak dowiadujemy się później, w przeszłości w tym miejscu grasował już morderca, który ma na sumieniu zarówno zwierzęta, jak i ludzi. Owce muszą rozwikłać zagadkę, aby same nie stały się ofiarą.

            Ta część podobała mi się znaczenie bardziej niż pierwsza. Wydaje mi się, że postacie owiec są lepiej wykreowane, a ich rozmowy i zachowanie nie pozwala nam na zachowanie kamiennej twarzy. Pełno tu błyskotliwych i zabawnych fragmentów, które momentalnie poprawiają nam humor. W dodatku pojawiają się także kozy – szalone i nieobliczalne, które dodają książce kolorytu. Jednak, aby nie było tak wesoło, w końcu to zgodnie z podtytułem – thriller, muszę przyznać, że wątek kryminalny jest równie dobrze napisany. Mamy śmierć, tajemnice, porwanie i samotne wędrówki do lasu. Podobało mi się to połączenie thrillera z komedią. Muszę przyznać, że po przeczytaniu drugiej części stałam się fanką owiec i już postanowiłam, że kiedyś wrócę do „Sprawiedliwości owiec”, by uchwycić to, czego nie udało mi się dojrzeć przy pierwszym czytaniu.

Tytuł: Triumf owiec
Autor: Leonie Swann
Wydawnictwo: Amber, 2011
Ocena: 5,0/6

7 komentarzy:

  1. Pisałam, że druga część była według mnie lepsza;) Cieszę się, że Tobie również przypadła do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pamiętam :) i to zachęciło mnie też, do szybkiego obejrzenia się za drugą częścią ;)

      Usuń
  2. U mnie było dokładnie na odwrót. Pierwsza część mnie rozbroiła zupełnie. Druga zaś nie wywołała już takiej euforii. Ale - co by nie pisać - obie książki pani Swann zasługują na uznanie. Obie bardzo sobie cenię (:

    OdpowiedzUsuń
  3. dla mnie rowniez ta czesc lepsza :)
    pozdrawiam, A.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie czytałam pierwszej części, ale druga zapowiada się interesująco, więc przeczytam i pierwszą ! :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam, ani pierwszej, ani drugiej.
    Generalnie słyszę pierwszy raz o książce,
    a z opisu zapowiada się ciekawie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. jak Karalajn ja również nie słyszałam o tej książce
    i nie wiem, czy po nią sięgnę.
    noo zobaczymy. :)
    pozdrawiam

    lustrzananadzieja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń