Po
sprawiedliwości nadszedł czas na triumf owiec i to jaki! Muszę przyznać, że
pierwsza część nie powaliła mnie na kolana, ale chętnie zabrałam się za
czytanie drugiej. I bardzo się cieszę, że nie czekałam z tym dłużej. „Triumf owiec” wciągnął mnie
bez końca, choć wcale nie spodziewałam się, że tak będzie. Nastawiałam się na
przyjemną lekturę, porównywalną z pierwszą częścią, która mi się podobała, ale
zawiodłam się na wątku kryminalnym. W tym przypadku podobało mi się wszystko.
Po
tym, gdy pasterz George został zamordowany, nową pasterką owiec została jego
córka Rebeka. Zgodnie z ostatnią wolą ojca troskliwie opiekowała się owcami i
zabrała je w obiecaną podróż do Europy. Należy dodać, że opieka nad owcami
obejmuje także czytanie im książek (a owce mają już wyrobiony gust literacki). Owce
zawędrowały do Francji i mieszkają w pobliżu dużego, majestatycznego zamku,
który w przeszłości był zakładem dla obłąkanych. Mogłoby się wydawać, że jedno
śledztwo w życiu owiec to dużo i mało prawdopodobne jest, że zdarzy się drugie.
A jednak – Europa dostarcza kolejnych problemów. W miejscu tymczasowego domu
owiec i ich pasterki, której towarzyszy zafascynowana tarotem matka, pojawia
się tajemnicza istota o imieniu Garou. Zaczynają ginąć sarny, a jak dowiadujemy
się później, w przeszłości w tym miejscu grasował już morderca, który ma na
sumieniu zarówno zwierzęta, jak i ludzi. Owce muszą rozwikłać zagadkę, aby same
nie stały się ofiarą.
Ta
część podobała mi się znaczenie bardziej niż pierwsza. Wydaje mi się, że
postacie owiec są lepiej wykreowane, a ich rozmowy i zachowanie nie pozwala nam
na zachowanie kamiennej twarzy. Pełno tu błyskotliwych i zabawnych fragmentów,
które momentalnie poprawiają nam humor. W dodatku pojawiają się także kozy –
szalone i nieobliczalne, które dodają książce kolorytu. Jednak, aby nie było
tak wesoło, w końcu to zgodnie z podtytułem – thriller, muszę przyznać, że
wątek kryminalny jest równie dobrze napisany. Mamy śmierć, tajemnice, porwanie
i samotne wędrówki do lasu. Podobało mi się to połączenie thrillera z komedią.
Muszę przyznać, że po przeczytaniu drugiej części stałam się fanką owiec i już
postanowiłam, że kiedyś wrócę do „Sprawiedliwości owiec”, by uchwycić to, czego
nie udało mi się dojrzeć przy pierwszym czytaniu.
Tytuł: Triumf owiec
Autor: Leonie Swann
Wydawnictwo: Amber, 2011
Ocena: 5,0/6
Pisałam, że druga część była według mnie lepsza;) Cieszę się, że Tobie również przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńTak, pamiętam :) i to zachęciło mnie też, do szybkiego obejrzenia się za drugą częścią ;)
UsuńU mnie było dokładnie na odwrót. Pierwsza część mnie rozbroiła zupełnie. Druga zaś nie wywołała już takiej euforii. Ale - co by nie pisać - obie książki pani Swann zasługują na uznanie. Obie bardzo sobie cenię (:
OdpowiedzUsuńdla mnie rowniez ta czesc lepsza :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A.
nie czytałam pierwszej części, ale druga zapowiada się interesująco, więc przeczytam i pierwszą ! :)
OdpowiedzUsuńM.
Nie czytałam, ani pierwszej, ani drugiej.
OdpowiedzUsuńGeneralnie słyszę pierwszy raz o książce,
a z opisu zapowiada się ciekawie :-)
jak Karalajn ja również nie słyszałam o tej książce
OdpowiedzUsuńi nie wiem, czy po nią sięgnę.
noo zobaczymy. :)
pozdrawiam
lustrzananadzieja.blogspot.com