Źródło |
Gra o
tron rozpoczyna się na nowo. Po dość długiej przerwie między pierwszym a drugim
tomem wróciłam do świata Martina. Trochę się obawiałam, że trudno będzie mi
ponownie wczuć się w ten klimat, ale już po pierwszych kilkunastu stronach
wiedziałam, że ta przerwa nie ma dużego znaczenia. Bez problemu przypomniałam
sobie wydarzenia z pierwszej części i odnalazłam się w zawiłych wątkach i
losach bohaterów. Nie chcę psuć zabawy osobom, które jeszcze nie czytały
pierwszego tomu, dlatego ostrzegam, że poniżej napiszę kilka zdań o fabule „Starcia
królów”.
Po
śmierci króla Roberta na Żelaznym Tronie zasiada jego syn Joffrey, jednak nie
wszystkim podoba się taki stan rzeczy. W Siedmiu Królestwach kończą się czasy pokoju
i rządów jednego króla. Dwoje braci zmarłego króla ogłasza się władcami, na
Północy Robb Stark zostaje obwołany królem Północy, nawet na Żelaznych Wyspach
znajduje się pretendent do własnej korony. Ponadto gry od tron nie odpuściła
także Daenerys Targaryen, która wraz ze swoimi smokami dąży do odzyskania tronu
swoich przodków. Jakby tego było mało, dzicy zza Muru zbierają siły i planują
uderzyć Południe.
Znów
bez reszty przepadłam w świecie, który stworzył Martin. W trakcie czytania
widać ile pracy i zaangażowania włożył autor w napisanie swojego dzieła.
Wszystko jest dopięte na ostatni guzik i wydaje się, że nawet opisywane uczty i
potrawy, które pojawiają się na stołach są dokładnie analizowane i przemyślane.
Nie wspomnę tu o mnogości bohaterów i wątków, przez które autor tak świetnie
nas przeprowadza. Każdy z bohaterów ma swój cel, swoje marzenia i zadania do
wykonania. Można pokusić się o stwierdzenie, że każda postać pojawiająca się w
tej książce ma swoją rolę do odegrania i nic nie jest tu przypadkowe.
„Starcie
królów” mnie nie zawiodło i śmiało mogę powiedzieć, że autor nie zepsuł tego,
co udało mu się stworzyć przy pierwszej części. Intrygi, zdrady, romanse i
wojny to wszystko znów się pojawia. Choć muszę przyznać, że przeczytanie
drugiej części zajęło mi znacznie więcej czasu niż pierwszej. „Grę o tron”
wręcz pochłonęłam, „Starcie królów” czytałam z rosnącym zainteresowaniem,
jednak czasami niektóre opisy mi się dłużyły. Nie zmienia to jednak faktu, że „Starcie
królów” to naprawdę świetna książka, która zagwarantuje Wam świetnie spędzony
czas.
Tytuł: Starcie królów
Autor: George R. R. Martin
Wydawnictwo: Zysk i S-ka, 2012
Strony: 1022
Ocena: 5/6
Uwielbiam! Wszystkie części! A najlepsza jest zdecydowania druga część czwartego tomu, przynajmniej jak dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę jak najszybciej dotrzeć do tej części ;)
UsuńOj tak książki Martina gwarantują świetnie spędzony czas i wiele zaskoczeń, szczególnie w kolejnych tomach ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam całą sagę i nie mogę się doczekać kolejnych tomów. Szkoda, że trzeba na nie czekać aż tak długo. :c
OdpowiedzUsuńJak na razie jestem w komfortowej sytuacji, bo to kolejne tomy czekają na mnie ;)
UsuńWstyd się przyznać, ale do tej pory nie zapoznałam się jeszcze z twórczością Martina, a tyle się pisze i mówi o jego książkach :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo długo nie sięgałam po jego książki. Myślałam, ze to nie dla mnie, ale jak widać myliłam się ;)
UsuńWypożyczyłam z biblioteki część pierwszą i od razu porwał mi ją mój brat :)
OdpowiedzUsuńHaha widzę, że książki Martina są rozchwytywane ;)
UsuńMuszę ją mieć/przeczytać - cokolwiek!
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z tobą zgadzam. Seria jest genialna i świetnie dopracowana. Nawet nie wiesz ile jeszcze zaskakujących wydarzeń cię czeka :D
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kiedy je w końcu poznam! ;)
UsuńPrzez to, że jestem na bieżąco z serialem, to nie wiem czy sięgać po książki... Nie zaskoczyłyby mnie a to jest w Grze o Tron najwspanialsze... Sama nie wiem ;p Może, jak przeczytam już wszystkie zaległe książki, to sięgnę po Pana Martina ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa postanowiłam, że nie obejrzę serialu przed poznaniem książek i jak na razie to mi się udaje ;) Po pierwszym tomie obejrzałam pierwszy sezon, a teraz oglądam drugi ;)
UsuńTyle osób poleca Grę o tron... ale sama nie wiem, czy by mi się spodobała, to raczej nie w moim stylu.
OdpowiedzUsuńJa również tak myślałam, ale spróbowałam i jak widać nie żałuję ;)
UsuńWypadałoby w końcu poznać twórczość autora :D
OdpowiedzUsuńREWELACJA :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest chyba obszerniejsza od częsci pierwszej, więc można przyknąć oko na dłuższy czas cyztania. Mnie Martin porywa za każdym razem, choć po przeczytaniu wszystkich wydanych części zastanawiam się, jak on te wszystkie wątki teraz splecie... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Rzeczywiście, drugi tom jest trochę dłuższy od pierwszego, ale nie chodziło mi o ilość stron, a o niektóre opisy, które mnie trochę nużyły przez co książka mi się dłużyła ;)
UsuńPrzeraża mnie objętość tych tomów, ale w końcu na pewno przeczytam. Serial bardzo mnie wciągnął.
OdpowiedzUsuńTak, objętość jest rzeczywiście imponująca ;)
UsuńUwielbiam Martina, każda część Gry o tron powala mnie na kolana. Oj gdyby tylko moi ulubieni bohaterowie tak szybko nie umierali :)
OdpowiedzUsuńJuż ci kiedyś pisałam, że takie przerwy są wskazane, żeby trochę spowolnić podróż przez te książki i nie czekać z niecierpliwością na najnowsze tomy :) No i pewnie nie będziesz miała potem problemu ze wskazaniem, co się dzieje w którym tomie. Bo ja tak przez to przeleciałam, że nie wiem jak to szło :) Ale wiem jedno, Martin mnie kupił :)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem - muszę sobie dawkować, żeby nie przyszło mi się zmierzyć z sytuacją, że będę musiała czekać na to, aż autor napisze kolejny tom :) No, ale co zrobię, jak w momencie przewrócenia ostatniej strony mam ogromną chęć przeczytania co będzie dalej? :)
UsuńMnie też kupił - i wiem to już po tych dwóch tomach ;)
Części pierwszej nie czytałam, ale kiedyś na pewno po nią sięgnę :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam tej serii, ale najwyższy czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej wiele dobrego