czwartek, 3 lipca 2014

A. Camilleri, Sezon łowiecki


Źródło: http://www.noir.pl/
            Moje zamiłowanie do kryminałów nie jest już chyba dla nikogo nowością. Pełna nadziei przystąpiłam, więc do czytania „Sezonu łowieckiego”, który zgodnie z zapowiedzią wydawcy miał być „jednym z najciekawszych włoskich kryminałów historycznych ostatnich lat”. Cóż… w mojej opinii to nie jest ciekawy kryminał. Nawet nie wiem, czy można tam się doszukać elementów kryminału. Co prawda, z włoskimi kryminałami nie mam często do czynienia i nie potrafię odnieść się to innych pozycji, jednak i tak czuję się zawiedziona.

            Akcja toczy się w XIX wieku w małym miasteczku na Sycylii. Pewnego dnia do miasta przybija statek, z podkładu którego schodzi nieznajomy. Po krótkim śledztwie w miasteczku okazuje się, że nieznajomy ma zamiar otworzyć tu aptekę i osiedlić się na stałe. Wszystko przebiega dobrze i nagle dom, w którym mieszka rodzina pewnego markiza, zaczynają nawiedzać nieszczęścia. Raz, za razem umierają kolejni przedstawiciele rodu. W międzyczasie otrzymujemy także opis romansu markiza z żoną jednego ze swoich zarządców i próby spłodzenia męskiego potomka. Szczerze mówiąc, nie wiem co jeszcze mogłabym napisać o akcji książki. Dodam jeszcze, że książka ma mniej niż 200 stron, więc czyta się ją naprawdę szybko.

            Prawie przez całą lekturę nie mogłam dojść to tego, o czym tak naprawdę jest ta książka. Czy o romansach markiza, ciężkim życiu jego rodziny, którą nawiedzają coraz to nowe nieszczęścia, czy o nowoprzybyłym aptekarzu, który okazuje się jednak nie tak całkiem nowoprzybyły? Ostatni rozdział to wszystko wyjaśnia, jednak wolałabym wiedzieć wcześniej jakimi torami biegnie akcja. Z drugiej strony nie mogę oceniać książki, jaką jedną z gorszych jakie czytałam, bo mimo naprawdę małej liczby stron, zdarzały się fragmenty, które były całkiem zabawne i wywoływały uśmiech. Samą książkę czyta się bardzo szybko, a mała liczba stron nie pozwala się nudzić. Zakończenia także nie zaliczam do najgorszych. Podobało mi się miejsce i czas akcji oraz niektórzy bohaterowie (jak np. ksiądz), mimo tego, moim zdaniem, kryminał to, to nie jest. Jeżeli ktoś chce przeczytać, coś lekkiego, tak na raz, dla rozluźnienia i lubi XIX-wieczną Sycylię, to może spróbować z „Sezonem łowieckim”, jednak jeżeli ktoś nastawia się na dobry kryminał to raczej nie polecam.

Tytuł: Sezon łowiecki
Autor: Andrea Camilleri
Wydawnictwo: Noir sur Blanc, 2014
Ocena: 3/6

9 komentarzy:

  1. Włochy to miejsce, które bardzo chciałabym odwiedzić. Natomiast po literaturę tego kraju rzadko kiedy sięgam. Ten kryminał nie zachęcił mnie do zmiany mojej postawy, jednak będę próbować z innymi tytułami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że historia jest zgoła odmienna od tej, która miała być według opisu wydawcy. Bardzo lubię kryminały i jeśli nastawiam się właśnie na taki gatunek, to fajnie byłoby go dostać, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie... Przez całą książkę zastanawiałam się, czy to aby na pewno kryminał, co nie działało na plus podczas czytania

      Usuń
  3. Dla mnie ta ksiazka w zasadzie kryminalem nie byla, aczkolwiek jak juz zaczelam czytac to do konca jakos dotrwalam ale... czytalam juz lepsze powiesci :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że jednak to nie jest typowy kryminał, bo przydałaby mi się taka krótka książka do przeczytania :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też czasem zdarza mi się trafić na książki, których opis rozmija się z zawartością. Czasem jest to pozytywne zaskoczenia, ale niestety zdarzają się również rozczarowania. Teraz bardzo rzadko czytam opisy, robię to tylko w momencie wpisania danej pozycji na listę, a takie szczegóły bardzo szybko ulatują mi z głowy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię pozycje, które łączą mnogość gatunków. I jeszcze XIX wiek...

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo nie lubię tego autora. Na swoje nieszczęście kiedyś wypożyczyłam jego dwie książki na podroż i obie kompletnie mnie rozczarowały. Wątki kryminalne były potraktowane po macoszemu, bohaterowie męczyli mnie niemiłosiernie. Od tego czasu unikam go jak ognia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też już raczej nie sięgnę po jego inne książki - jedna w zupełności wystarczy

      Usuń