czwartek, 25 maja 2017

K. Bałuk, Wszystkie dzieci Louisa



Źródło

            W latach 80. XX w Holandii rodziło się bardzo dużo dzieci z dawców nasienia. W wielu przypadkach trudno było się zorientować, że ojciec, który wychowuje dziecko nie jest jego biologicznym rodzicem. Kobiety prosiły o dawców podobnych do ich mężów, co było zupełnie naturalne. Jednak czasami rodziły się dzieci odrobinę ciemniejsze od rodziców. Początkowo ta różnica w kolorze skóry nie była zauważalna, jednak z roku na rok można było się zorientować, ze coś jest nie tak. Po czasie okazało się, że dawca nasienia nie był wcale biały, a jego sytuacja rodzinna i inne rzeczy również odbiegały od tego, co można było przeczytać w paszporcie dawcy. Nie dotyczył go również limit dzieci. Zamiast szóstki miał dwusetkę.

            „Wszystkie dzieci Louisa” to debiut Kamila Bałuka. Debiut, który jest rewelacyjny. Zarówno pod względem tematu, jak i sposobu jego przedstawienia. Autor spędził w Holandii trochę czasu, poznał swoich bohaterów, rozmawiał ze specjalistami i odwiedził klinikę, od której wszystko się zaczęło. Można się tylko domyślać jak ciężko było dotrzeć do wszystkich osób i skłonić ich, by opowiedzieli o swoich uczuciach i stosunku do dawcy nasienia. Każde z Połówek (tak nazwały się biologiczne dzieci tytułowego Louisa) to zupełnie różne charaktery, zainteresowania i predyspozycje. Łączy ich to, że lubią sushi i stali się małymi kroczkami w celu Louisa.
            Trudno zrozumieć osobę, która uważa, że mężczyzna, który ma trójkę dzieci jest lepszy od tego, który nie ma ani jednego. Natomiast ten, który spłodził ich najwięcej w kraju jest na samym szczycie męskości. Pozostawienie po sobie śladu, materiału genetycznego i nazwiska – oto co kierowało Louisem. Kamil Bałuk skupia się zarówno na postaci dawcy, jak i „jego dzieci”, choć to one są najważniejsze. Ich uczucia, historie i etapy przyzwyczajania się do myśli, że mają dwusetkę braci i sióstr. Autor porusza także wątek anonimowości dawców nasienia i działalności banków spermy. Jego uwagę przyciągnął również lekarz Jan Kaarbat, który fałszował paszporty dawców, a nawet mieszał nasienie różnych mężczyzn.
            Trudno jest znaleźć słaby punkt tego reportażu. Wszystko jest dobrze przemyślane i trzymające w napięciu. Początkowo nie mogłam się wkręcić, ale przyszedł taki moment, że trudno było mi się oderwać i byłam coraz bardziej ciekawa całej historii. Jeżeli macie więc ochotę na ciekawy reportaż, który porusza temat banków spermy i dawców nasienia, to „Wszystkie dzieci Louisa” będzie dobrym wyborem. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Dowody na Istnienie.

Tytuł: Wszystkie dzieci Louisa
Autor: Kamil Bałuk
Wydawnictwo: Dowody na Istnienie, 2017
Strony: 304
Ocena: 4,5/6

3 komentarze:

  1. Lubię dobre reportaże, a ten porusza bardzo intrygującą tematykę, dlatego na pewno dam mu szansę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Temat naprawdę mnie zadziwia, dlatego chciałam poznać tę historię z bliska.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam pojęcia o takim wydarzeniu w Holandii! Muszę sięgnąć po ten reportaż1

    OdpowiedzUsuń