Źródło |
W
latach 80. XX w Holandii rodziło się bardzo dużo dzieci z dawców nasienia. W
wielu przypadkach trudno było się zorientować, że ojciec, który wychowuje
dziecko nie jest jego biologicznym rodzicem. Kobiety prosiły o dawców podobnych
do ich mężów, co było zupełnie naturalne. Jednak czasami rodziły się dzieci
odrobinę ciemniejsze od rodziców. Początkowo ta różnica w kolorze skóry nie
była zauważalna, jednak z roku na rok można było się zorientować, ze coś jest
nie tak. Po czasie okazało się, że dawca nasienia nie był wcale biały, a jego
sytuacja rodzinna i inne rzeczy również odbiegały od tego, co można było
przeczytać w paszporcie dawcy. Nie dotyczył go również limit dzieci. Zamiast
szóstki miał dwusetkę.
„Wszystkie
dzieci Louisa” to debiut Kamila Bałuka. Debiut, który jest rewelacyjny. Zarówno
pod względem tematu, jak i sposobu jego przedstawienia. Autor spędził w
Holandii trochę czasu, poznał swoich bohaterów, rozmawiał ze specjalistami i
odwiedził klinikę, od której wszystko się zaczęło. Można się tylko domyślać jak
ciężko było dotrzeć do wszystkich osób i skłonić ich, by opowiedzieli o swoich
uczuciach i stosunku do dawcy nasienia. Każde z Połówek (tak nazwały się biologiczne
dzieci tytułowego Louisa) to zupełnie różne charaktery, zainteresowania i
predyspozycje. Łączy ich to, że lubią sushi i stali się małymi kroczkami w celu
Louisa.
Trudno
zrozumieć osobę, która uważa, że mężczyzna, który ma trójkę dzieci jest lepszy
od tego, który nie ma ani jednego. Natomiast ten, który spłodził ich najwięcej
w kraju jest na samym szczycie męskości. Pozostawienie po sobie śladu,
materiału genetycznego i nazwiska – oto co kierowało Louisem. Kamil Bałuk
skupia się zarówno na postaci dawcy, jak i „jego dzieci”, choć to one są
najważniejsze. Ich uczucia, historie i etapy przyzwyczajania się do myśli, że
mają dwusetkę braci i sióstr. Autor porusza także wątek anonimowości dawców
nasienia i działalności banków spermy. Jego uwagę przyciągnął również lekarz
Jan Kaarbat, który fałszował paszporty dawców, a nawet mieszał nasienie różnych
mężczyzn.
Trudno
jest znaleźć słaby punkt tego reportażu. Wszystko jest dobrze przemyślane i
trzymające w napięciu. Początkowo nie mogłam się wkręcić, ale przyszedł taki
moment, że trudno było mi się oderwać i byłam coraz bardziej ciekawa całej
historii. Jeżeli macie więc ochotę na ciekawy reportaż, który porusza temat
banków spermy i dawców nasienia, to „Wszystkie dzieci Louisa” będzie dobrym
wyborem.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Dowody na Istnienie.
Tytuł:
Wszystkie dzieci Louisa
Autor:
Kamil Bałuk
Wydawnictwo:
Dowody na Istnienie, 2017
Strony: 304
Ocena:
4,5/6
Lubię dobre reportaże, a ten porusza bardzo intrygującą tematykę, dlatego na pewno dam mu szansę.
OdpowiedzUsuńTemat naprawdę mnie zadziwia, dlatego chciałam poznać tę historię z bliska.
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia o takim wydarzeniu w Holandii! Muszę sięgnąć po ten reportaż1
OdpowiedzUsuń