Źródło |
Czy
wiedzieliście, że kiedy Stany Zjednoczone i ZSRR stawały do wyścigu kosmicznego
mieli jeszcze jednego konkurenta? Zambia, kraj, który uzyskał niepodległość w
1964 roku nie chciała być w tyle. Choć, tak naprawdę, to wyzwanie mocarstwom zostało
rzucone przez jednego człowieka. Edward Mukuka Nkoloso, dyrektor Narodowej
Akademii Nauki, Badań Kosmicznych i Filozofii, zebrał dwunastu młodych rekrutów
(w tym jedną dziewczynę), by szkolić ich w ramach Zambijskiego Programu
Kosmicznego. To nie Amerykanie, czy Rosjanie mieli być pierwsi na Księżycu.
Według Nkoloso miał nim być Zambijczyk. Najpierw Księżyc, a potem Mars. To był
jego plan.
„Afronauci.
Z Zambii na Księżyc” to reportaż, który został poświęcony niezwykle barwnemu i
ciekawemu człowiekowi. Edward Mukuka Nkoloso był nie tylko śmiałym wizjonerem,
ale również weteranem walk o niepodległość, politykiem i bliskim
współpracownikiem pierwszego prezydenta Kennetha Kaundy. Człowiek, którego
znakiem rozpoznawczym była włócznia, kolorowy strój i rozwichrzone włosy Trzeba
przyznać, że pomysł wystrzelenia rakiety kosmicznej z Zambii, dodajmy, że
rakiety zrobionej z beczki, był dość egzotyczny. Jednak, gdy w kraju Nkoloso
był traktowany z dość dużym przymrużeniem oka (by nie napisać wprost, że jak
człowiek niespełna rozumu), tak na Zachodzie jego poczynania były dokładnie
śledzone. Zagraniczna prasa robiła z nim wywiady, a nawet nagrano o nim krótki
reportaż.
Bartek
Sabela miał trudne zadanie do wykonania, gdyż informacji o jego bohaterze jest
w Zambii niezwykle niewiele. Zambijski Program Kosmiczny został zamieciony pod
dywan, a głównym źródłem informacji pozostały wspomnienia syna i innych osób, które
znały Nkoloso osobiście. W związku z tym, istnieje wiele znaków zapytania i
białych plam w życiorysie tego „szalonego naukowca”. Czy był to jedynie żart,
czy też Nkoloso rzeczywiście wierzył, że jego rakieta poleci na Księżyc, a w
przyszłości na Marsa? Czy jego działania sprawiły, że coraz więcej osób uważało
go za wariata? Czy gdyby ktoś sfinansował jego badania, to Zambia miałaby
swojego pierwszego Afronautę?
Książka
Bartka Sabeli to jedna z tych pozycji, które odkrywają przed nami barwne
życiorysy postaci, o których zapomniała historia. Edward Mukaka Nkoloso to
człowiek, którego warto poznać. Przy okazji dowiadujemy się trochę o historii
Zambii, jej drodze do niepodległości i aktualnych problemach. Zdecydowanie
wolałam fragmenty na temat samego Nkoloso, jednak całość czyta się bardzo
dobrze i nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zachęcić Was do poznania „Afronautów”.
Tytuł: Afronauci
Autor: Bartek Sabela
Wydawnictwo: Czarne, 2017
Strony: 216
Ocena: 4,5/6
Zszokowałaś mnie tą wiadomością! Koniecznie książkę przeczytam aby poznać szczegóły!
OdpowiedzUsuńReportaże to nie do końca mój klimat. Raczej sobie odpuszczę, chociaż wiem, że niosą w sobie ogromne przesłanie i pokazują, coś co media, gdzieś upraszczają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
To raczej nie jest pozycja dla mnie niestety.
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetna lektura. Uwielbiam reportaże o nietuzinkowych ludziach względem których historia potrafi być okrutna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mowmikate
Ja dopiero zaczynam swoją przygodę z literaturą faktu, więc mimo, że ostrożnie do niej podchodzę, to z tą pozycją zapoznałabym się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)