To już trzecia odsłona tej zabawy na moim blogu. Za zaproszenie bardzo dziękuję Hadynie i od razu przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam na pytania. No dobrze, nie ma co przedłużać, oto całość.
1.
Jakie są Twoje najwcześniejsze wspomnienia z
czytaniem?
Gdy myślę o moich
wspomnieniach z czytaniem to momentalnie przychodzi mi do głowy jedna sytuacja.
Gdy byłam w drugiej, czy trzeciej klasie podstawówki poszłam do biblioteki
szkolnej i wypożyczyłam dwie bajki. Były dość spore objętościowo, ale miały
dużo obrazków, więc szybko się czytało. Przeczytałam je w jeden dzień i nazajutrz
dumna poszłam je oddać. Okazało się, że pani bibliotekarka nie chciała mi
uwierzyć, że tak szybko je przeczytałam i zaczęła mnie z nich przepytywać. Dość
długo miałam uraz do biblioteki i wypożyczania książek.
2.
Czy masz jakąś książkę z dzieciństwa, którą
czytałeś/-łaś co najmniej kilka razy?
Żadna konkretna książka nie przychodzi mi teraz do
głowy.
3.
A książka, którą najbardziej się ekscytowałaś/-łeś
dorastając?
Chyba nie będę oryginalna pisząc Harry Potter?
4.
Czy jest taka książka, która otworzyła Ci oczy na
nowo?
Takimi książkami są
reportaże. Bardzo duże wrażenie zrobiła na mnie książka Jeana Hatzfelda „Nagość życia. Opowieści z bagien Rwandy”.
5. Czytasz w
innych językach? Jeśli nie, w których językach chciałbyś/-abyś czytać?
Czytam w języku angielskim (choć zdecydowanie zbyt rzadko).
A w jakim bym jeszcze chciała? Włoskim i japońskim.
5.
Czy jest taki autor, na którego książkę zawsze się
ucieszysz?
J.K. Rowling, C. Lackberg
7. W jakiej
pozycji i gdzie najbardziej lubisz czytać?
W fotelu przy oknie.
8. Do świata
której książki chciałbyś/-byś się przenieść?
Zawsze chciałam odwiedzić Narnię, choć Hogwartem i
Śródziemiem też bym nie pogardziła. Herbatka u Bilba Bagginsa? Czemu nie ;)
9. Z którym
bohaterem/-ką literackim/-ką chętnie byś się spotkała?
Z Hermioną.
10. A z którym
autorem chciałbyś/-abyś się umówić na kawę?
To niestety nie będzie już możliwe, ale zawsze
chciałam porozmawiać z J.R.R. Tolkieniem.
11. Co ciekawego
poczytałbyś/-abyś w rozkminach u Hadyny?
Wszystko, o czym napiszesz czytam z zainteresowaniem J
Jeszcze raz dziękuję za nominację i za uwagę. Pozdrawiam :)
Pamiętam jak w mojej bibliotece szkolnej Pani Bibliotekarka nie miała mi co wypożyczać, bo wszystko prawie przeczytałam:)
OdpowiedzUsuńTo pewnie byłaś jej ulubioną uczennicą :)
UsuńTeż chętnie odwiedziłabym Narnię i Śródziemie :)
OdpowiedzUsuńBibliotekarka zachowała się bardzo nieładnie, przecież takie zachowanie zraża dzieci do czytania...
OdpowiedzUsuńZraża, ja przez długi czas nie chciałam później chodzić do biblioteki...
UsuńJa pamiętam, że jak byłam mała to chodziłam do biblioteki praktycznie każdego dnia ;) Jednego dnia wypożyczałam jakieś 5 książek (były one bardzo cienkie) i pochłaniałam je w ciągu jednego dnia, więc następnego trzeba było lecieć po kolejną dawkę :D Ale nie spotkałam się z takim zachowaniem bibliotekarki, właściwie to nie powinno ją obchodzić czy przeczytałaś książkę czy nie.
OdpowiedzUsuńNo nie powinno, ale co zrobić? Może miała zły dzień? Teraz to już się tym nie przejmuję, tylko chce mi się z tego śmiać :)
UsuńUwielbiam Hatzfelda, ale tej książki chyba nie miałam okazji czytać. A bibliotekarka powinna dostać po uszach.
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam, książka daje do myślenia :)
UsuńJa też w dzieciństwie czytam Harrego Pottera. Ahh... To były dobre czasy :D
OdpowiedzUsuńTeż chętnie spotkałabym się z Hermioną :)) Mnie też bibliotekarka przepytywała! A było to w bibliotece szkolnej. Wcisnęła mi kilka dni wcześniej jakąś książkę, która mi się nie bardzo podobała, nie przeczytałam i oddałam, na co kibita zaczęła mnie z niej maglować! Masakra jakaś, już więcej w tej bibl nie byłam, zaczęłam chodzić do miejskiej..
OdpowiedzUsuńCzyli miałyśmy bardzo podobne przeżycia z paniami w bibliotece i ich zadziwiającą potrzebą skontrolowania czy książka została przeczytana... ;)
UsuńJejku, nie wyobrażam sobie, że bibliotekarka mnie maglowała z wypożyczonej książki. Masakra jakaś xD Gratuluję nominacji i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG - GALERIA KSIĄŻEK
O, herbatka u Bilba na pewno by była świetna :). I pewnie na mój słodki ząb by pełno dobrych rzeczy, jak każdy porządny hobbit, przygotował :D
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie spotkałam takiej bibliotekarki. Moje były albo miłe i ciepłe, albo nadęte i nieuprzejme (wtedy przestawałam odwiedzać ten przybytek radości zwany biblioteką miejską i wybierałam filie). Nigdy nie czytałam Harrego, czasem mnie kusi by nadrobić, ale nie wiem czy nie jestem już na to za stara... Herbatkę u Bilbo też bym chętnie wypiła, a i na wycieczkę z Krasnoludami też bym pojechała :) I też czekam na książki Lackberg :)
OdpowiedzUsuńTez czytałam Harrego Pottera1 :)
OdpowiedzUsuń