Źródło |
„Zatrute
pióro” to kolejna bardzo dobra książka Christie. Szybka i przyjemna lektura
ubarwiona ciekawymi postaciami i zaskakującym zakończeniem to wyznaczniki
twórczości autorki. W tym wypadku nie było inaczej. Mistrzyni kryminału po raz
kolejny udowodniła, że potrafi wodzić czytelnika za nos i nawet pod koniec
książki, gdy już wszystko wydaje się wyjaśnione, potrafi bardzo zaskoczyć. Muszę
się przyznać, że gdy zbliżałam się do zakończenia byłam szczęśliwa, że udało mi
się rozwikłać zagadkę, jednak szybko okazało się, że mój trop w ogóle nie
okazał się słuszny.
Ta
książka po raz kolejny udowodniła mi, że Christie zna się na ludzkiej naturze. Doskonale
potrafi oddać charakter starszej pani, która żyje jeszcze starymi zasadami, czy
młodej dziewczyny, której nikt nie zauważa i każdy uważa za trochę
niedorozwiniętą umysłowo. Tym razem naszym narratorem jest młody mężczyzna –
Jerry, który próbuje możliwie jak najlepiej nakreślić sytuacje panującą w Lymestock,
jak również dzieli się z nami swoimi spostrzeżeniami na temat jego mieszkańców.
A w końcu – wisienka na torcie w postaci panny Marple. Mimo że pojawia się
dopiero pod koniec książki, to jak zwykle błyszczy swoją inteligencją i
doskonałym zrozumieniem ludzkich charakterów.
„Zatrute
pióro” to doskonała lektura na przyjemny wieczór, czy dwa. Christie po raz
kolei nie zawodzi, a w dodatku zastosowanie motywu anonimów było bardzo
ciekawym zabiegiem. Jestem pewna, że żaden wielbiciel Christie nie będzie
zawiedziony.
Tytuł: Zatrute pióro
Autor: Agatha Christie
Wydawnictwo: Dolnośląskie, 2015
Strony: 192
Ocena: 4/6
Czytałam kilka lat temu i miło książkę wspominam :)
OdpowiedzUsuńMasz rację - żaden wielbiciel Christie nie będzie zawiedziony :D
OdpowiedzUsuńKsiążki Christie bardzo szybko się czyta, tak w jeden wieczór i można zaczynać kolejną.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Tobie też się podobało. ;)
OdpowiedzUsuńKocham Agathę Christie. Moim zdecydowanym ulubieńcem jest Hercules Poirot, ale pannę Marple też uwielbiam. "Zatrute pióro" jeszcze przede mną, ale na pewno jest w moich planach czytelniczych :))
OdpowiedzUsuńJa również bardziej przepadam za Poirotem ;) Jednak podobnie jak w Twoim przypadku pannę Marple także darzę dużą sympatią :)
UsuńWolę powieści, w których detektywem jest Poirot, ale i za te z panią detektyw się pewnie niedługo zabiorę. Przypomniałaś mi, że zaniedbuję twórczość autorki, już od dwóch miesięcy żadnego jej kryminału...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja również wolę Poirota, ale panna Marple jest równie ciekawą postacią ;)
UsuńZaraz spalę się ze wstydu, że jeszcze nic autorki nie przeczytałam, ale kurczę ciągle coś innego wpada w ręce, a czasu tak mało :(
OdpowiedzUsuńNie ma co się wstydzić, ale też nie znam jeszcze twórczości wielu autorów ;) Ale mam nadzieję, że kiedyś znajdziesz czas i polubisz Christie tak jak ja ;)
UsuńAutorka jest niesamowita, to trzeba jej przyznać :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tej autorki... pora to zmienić :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ,
books-culture.blogspot.com
Bardzo lubię Agathę Christie, a "Zatrutego pióra" jeszcze nie czytałam. Czas to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam,bo czytałam sporo jej książek i większość przypadła mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki Christie, chociaż dawno żadnej nie czytałam i chyba czas to w końcu zmienić :)
OdpowiedzUsuńChristie jest dla mnie mistrzynią kryminałów :D Uwielbiam jej styl, sa lekkie i zaskakujac. Mimo, że dawno nie czytałam już nic z jej okazałego wyboru lektur, muszę chyba po coś sięgnąc, a "Zatrute Pióro" wydaję się być bardzo fajne. Hm..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Koniecznie muszę przeczytać! Jak już skończę z Poirotem to biorę się za inne książki Agathy:)
OdpowiedzUsuńA co do rzeźb z książek, to mnie też gdzieś tam w głębi to boli, ale... gdyby te książki miały iść na przemiał czy makulaturę, to czemu nie zrobić z nich znów czegoś wspaniałego? :)
bookowniczka.blogspot.com
Naprawdę polecam, Christie w swojej formie ;)
UsuńA jeśli chodzi o te rzeźby z książek to tak, zgadzam się, że lepiej zrobić z nimi coś takiego, niż wysłać na przemiał ;)
Właśnie trochę się boję książek bez Poirota, już się przyzwyczaiłam do niego;p ale tak fajnie opisałaś tą, że aż się skuszę :D
UsuńNie czytałam i mam ochotę nadrobić :)
OdpowiedzUsuńAch, a ja jeszcze Panny Marple nie znam ;-) A książki A. Christie to już u mnie stały element czytelniczych planów :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że zdecydowanie bardziej wolę ekranizacje książek Christie. Czytałam tę pozycję i mało mi było panny Marple, a bardzo ją lubię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)