Źródło |
„Sezon
maczet” to moje trzecie spotkanie z historią ludobójstwa w Rwandzie widzianą
oczami Jeana Hatzfelda. Ten francuski reporter zrobił naprawdę wiele, by
pokazać znaczenie wydarzeń z 1994 roku i zwrócić uwagę na ocalałych z masakry.
W „Sezonie maczet”, drugiej w kolejności książce, oddał głos oprawcom, Hutu,
którzy z zapałem sięgnęli po maczety i wyruszyli na Tutsi. Hatzfeld udał się do
więzienia w Rilimie i przeprowadził wywiady z mężczyznami, który brali czynny
udział w zabijaniu. Jednak czy warto rozmawiać z mordercami i poświęcać im czas?
Autor udowadnia, że warto. Aby zrozumieć wszystkie aspekty ludobójstwa w
Rwandzie należy zwrócić uwagę także na oprawców.
Tytuł: Sezon maczet
Autor: Jean Hatzfeld
Wydawnictwo: Czarne, 2012
Strony: 264
Ocena: 5/6
[1] J. Hatzfeld, Sezon maczet, Wołowiec 2012, s. 38.
[2] Tamże, s. 221.
Pozostałe książki J. Hatzfelda dotyczące ludobójstwa w Rwandzie:
J. Hatzfeld, Nagość życia
J. Hatzfeld, Strategia antylop
Gdy
mówimy o rozgrywających się w Rwandzie wydarzeniach nasuwa się pytanie jak
takie rzeczy mogły w ogóle mieć miejsce w naszych czasach? Jak to możliwe, że przez
100 dni Hutu dzień w dzień mordowali Tutsi i nikt tego nie przerwał? Dzisiaj te
pytania wydają się niezwykle istotne, ale czy były one ważne dla ludzi, którzy
brali czynny udział w ludobójstwie? Oprawcy, którzy wypowiadają się w książce
Hatzfelda zgodnie twierdzą, że przez cały okres ani razu nie padło słowo ludobójstwo.
Nikt nie zwracał uwagi na konsekwencje swoich czynów, należało wykonać swoją
pracę. Tak pracę. Bo dla Hutu zabijanie Tutsi było po prostu pracą, którą
należało doprowadzić do końca.
„Wielu rolników nie miało wprawy w zabijaniu, ale się starali. W każdym razie uczyli się zasad przez naśladownictwo. Powtarzanie w kółko tego samego pozwalało pozbyć się niezręczności. Odnosi się to, jak sądzę, do każdej pracy fizycznej” [1]
Takie
i podobne wypowiedzi przewijają się przez całą książkę. Zabójcy wypowiadają w
bardzo rzeczowy i spokojny sposób. Ich podejście do tego, co zrobili jest różne.
Jedni żałują tego, że zabijali, inni żałują, że nie doprowadzili sprawy do
końca. Hatzfeld zdaje sobie sprawę, że wiele z usłyszanych zdań jest kłamstwem,
sposobem na wybielenie swojej osoby, jednak stara się jak najbardziej zbliżyć
się do prawdy.
Muszę
przyznać, że trudno czytało mi się o ludziach, którzy potraktowali zabijanie
maczetami jako zwykłe zajęcie. Nie poszedłem uprawiać roli, tylko na bagna
ścinać Tutsi – zwyczajna sprawa, prawda? Książka porusza niezwykle trudne zagadnienie
przebaczenia, poczucia winy i odpowiedzialności za swoje czyny. Hatzfeld starał
się zrozumieć przyczyny nienawiści Hutu do Tutsi, przyczyny ludobójstwa i jego
skutki. Czy mu się udało? Myślę, że nie. Ludobójstwa nie idzie zrozumieć, nie
idzie ująć go w określone ramy i zapomnieć. Autor niejednokrotnie zwraca na to
uwagę.
„Sezon
maczet” to trudna, ale bardzo ważna książka. Wydarzenia w Rwandzie są
przykładem tego, że nawet w dzisiejszych czasach może dojść do ludobójstwa na
oczach całego świata. Książki Hatzfelda ukazują bolesną prawdę, zwracają uwagę
na ocalałych, a także na oprawców. Nie otrzymamy odpowiedzi na wszystkie
pytania, bo nawet ci, którzy brali w tym udział nie są w stanie na nie
odpowiedzieć.
„Sam nie wiem, dlaczego zacząłem nienawidzić Tutsi. Byłem młody, lubiłem zwłaszcza futbol, grałem w drużynie z Kibungo z rówieśnikami Tutsi, podawaliśmy sobie piłkę i nigdy nie było między nami sporów. Nie dochodziło do żadnych zatargów. Nienawiść zjawiła się ni stąd, ni zowąd, kiedy zaczęły się rzezie, wtedy zacząłem naśladować innych, wszyscy tak robili” [2]
Tytuł: Sezon maczet
Autor: Jean Hatzfeld
Wydawnictwo: Czarne, 2012
Strony: 264
Ocena: 5/6
[1] J. Hatzfeld, Sezon maczet, Wołowiec 2012, s. 38.
[2] Tamże, s. 221.
Pozostałe książki J. Hatzfelda dotyczące ludobójstwa w Rwandzie:
J. Hatzfeld, Nagość życia
J. Hatzfeld, Strategia antylop
Bardzo ważna książka, trzeba ją przeczytać. Będę się rozglądać.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Obowiązkowo do przeczytania.
OdpowiedzUsuńHistoria jest straszna.. Dlaczego ludzie stają się bestiami :( Koniecznie chcę przeczytać!
OdpowiedzUsuńHistoria z całą pewnością jest wstrząsająca. Nigdy nie czytałam żadnej książki o podobnej tematyce, jednak bardzo chciałabym się z nią zmierzyć :>
OdpowiedzUsuńTrochę szokująca ale i intrygująca, chętnie bym się z nią zapoznała.
OdpowiedzUsuńWyjęłaś mi to z ust :)
UsuńLubię tego typu publikacje, więc z pewnością kiedyś po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńOkoło Wielkanocy przeczytałam książkę Tochmana o Rwandzie. Przez miesiąc musiałam przywracać spokój duszy. To są rzeczy zbyt drastyczne, na przykład ucinanie komuś ręki 'na żywca' plasterek po plasterku, albo zmuszanie syna do gwałcenia matki, a potem kazanie mu zabicia jej.
OdpowiedzUsuńObawiam się, ze Ci, którzy powinni zapoznać się z taką lekturą, tego nie robią, a powinni. Ci wszyscy, którzy sieją nienawiść i ksenofobię.
Nie znam tej książki, będę musiała poszukać tego tytułu. Wiem, że to bardzo trudny temat, ale mam poczucie, że trzeba po takie książki sięgać.
UsuńRaz na jakiś czas lubię przeczytać trudne książki, a raczej o trudnych tematach, będę miała ją na oku :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że kiedyś sięgnę, bo czasami dobrze przeczytać też coś tak szokującego :)
OdpowiedzUsuńPrzerażające... a jednocześnie godne uwagi, dlatego postaram się wynaleźć gdzieś "Sezon maczet" i dowiedzieć się czegoś więcej o tym okrutnym procederze.
OdpowiedzUsuńKolejna książka, z która mimo tego, że nienależąca do łatwych z pewnością zasługuję na poświęcony jej czas
OdpowiedzUsuńW tego typu książkach najgorsze jest to, że nie jest to fikcja literacka tylko samo życie! Nie ma wątpliwości, że warto się zapoznać z tą pozycją!
OdpowiedzUsuńMyślę, że żadnemu autorowi raczej nie wpadłoby do głowy stworzenie takiej historii...
UsuńTyle mówi się o obozach koncentracyjnych, a historie takie jak ta wypadają ludziom z pamięci. Książka na pewno warta uwagi!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, o ludobójstwie w Rwandzie prawie się nie mówi, a przecież to wszystko działo się stosunkowo niedawno, bo w 1994 roku.
UsuńNie umiem czytać takich książek, wszystko co oparte na faktach jest zawsze smutne i brutalne, stanowczo nie na moją psychikę..
OdpowiedzUsuńA ja właśnie często sięgam po takie tytuły, bo mam wrażenie, że ważne jest, aby wiedzieć, o rzeczach, które dzieją się na świecie. Nawet tych przerażających.
UsuńCzuję, że to będzie wstrząsająca lektura. Postaram się kiedyś dowiedzieć więcej na temat tych wydarzeń...
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie, choć reportaże czytać rzadko, właściwie prawie wcale. Dzięki Tobie dowiaduje się o wielu naprawdę trudnych książkach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zapisuje sobie tytuł!
OdpowiedzUsuń