Źródło: http://www.znak.com.pl/ |
Czasami
zdarzają się książki, które pozwalają nam powoli i spokojnie zanurzyć się w ich
treści. Wolno płynąca akcja, przepiękne opisy krajobrazów, bohaterowie, którzy
zostali naznaczeni przez życie i czas. Taka właśnie jej powieść Tan Twan Enga „Ogród
wieczornych mgieł”. Książka, która w melancholijny i spokojny sposób dotyka
trudnych tematów. Autor ma cudowny dar opowiadania i tworzenia plastycznych
obrazów, które sprawiają, że chciałoby się przenieść do tytułowego ogrodu.
Książka
opowiada historię znajomości Yun Ling oraz Aritomo. Yun Ling jest młodą
kobietą, która w czasie wojny przebywała wraz z siostrą w obozie japońskim.
Wydarzenia, których była tam świadkiem i których doświadczyła naznaczyły ją na
całe życie. Jako więźniarka była zmuszana do ciężkiej pracy i upokarzana na
każdym kroku. Z pobytu w obozie wyniosła trwałe okaleczenie ciała, nienawiść do
Japończyków i stratę siostry. Po opuszczeniu obozu celem jej życia stało się doprowadzenie
do ukarania Japończyków, spełnienie marzenia swojej siostry o założeniu własnego
ogrodu oraz poszukiwanie obozu, w którym była przetrzymywana.
Aritomo
to japoński ogrodnik, który pracował dla cesarza. Po przeniesieniu się na
Malaje założył ogród, który stał się kwintesencją japońskiej sztuki
ogrodnictwa. Pewnego dnia przyszła do niego Yun Ling z prośbą, by założył ogród
dla jej siostry. Aritomo nie godzi się na to, jednak składa Yun propozycje, aby
stała się jego uczennicą. Tak rozpoczyna się historia skomplikowanej i pięknej
znajomości.
„Ogrody
wieczornych mgieł” to fascynująca opowieść o pokonywaniu własnych słabości, o
radzeniu sobie z utratą bliskiej osoby i o przełamywaniu uprzedzeń do innych
kultur. A w tle tego wszystkiego znajduje się przepiękny japoński ogród, który
urzeka i uspokaja. Muszę się przyznać, że po przeczytaniu książki naszła mnie
ogromna ochota na założenie własnego japońskiego ogrodu, w którym mogłabym
spędzać całe dnie. Świat stworzony przez autora jest pełen sprzeczności. Z
jednej strony mamy wojnę, z drugiej spokojny azyl ogrodu. Poruszana tematyka
jest okrutna, przepełniona cierpieniem niewinnych ludzi, jednak malownicza
sceneria sprawia, że książka nie wydaje się wcale pesymistyczna.
To
nie jest książka na jeden wieczór, wymaga ona od czytelnika dużej uwagi i
skupienia, jednak naprawdę ją polecam, bo przeniesienie się do ogrodu
wieczornych mgieł jest nieocenioną przyjemnością. Wspaniale oddany obraz
Malezji, jej przyrody i mieszkańców jest istotnie godny uwagi. W dodatku
wielbiciele herbaty (w tym ja) znajdą w książce coś dla siebie – opis plantacji
herbaty, a także fragmenty, które sprawią, że od razu nachodzi nas ochota na
jej wypicie.
Tytuł: Ogród wieczornych mgieł
Autor: Tan Twan Eng
Wydawnictwo: Znak, 2013
Ocena: 6/6
Po przeczytaniu Twojej recenzji mam wielką ochotę na przeczytanie tej książki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam autorkę :)
Duża uwaga i skupienie? Lubię takie tytuły, i Malezja! :) Och, chyba do niej zajrzę! :)
OdpowiedzUsuńhttp://dzikie-anioly.blogspot.com/
Dla tego klimatu i nastroju chętnie sięgnę, nawet się kiedyś już zastanawiałam nad książką...
OdpowiedzUsuńTak, klimat książki jest niepowtarzalny i przenosi nas do tego pięknego ogrodu :)
UsuńUwielbiam takie klimaty, będę musiała się w nią zaopatrzyć :)
OdpowiedzUsuńhttp://artemis-shelf.blogspot.com/
Normalnie rzekłabym, że ta książka to nie moje klimaty, jednak Twoja recenzja (która jest świetna!) zainteresowała mnie tą pozycją.
OdpowiedzUsuńDziękuję i bardzo się cieszę, że udało mi się zainteresować książką :)
UsuńA ja, totalny głupek, w zeszłym roku miałam szansę wziąć do recenzji (jak jeszcze pisałam dla Gildii) i nie wzięłam! Ale na pewno kiedyś upoluję, bo brzmi dokładnie tak, jak bym chciała - spokojnie i relaksacyjnie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się wcześniej nie udało, ale nigdy nie jest za późno na dobrą książkę :) Mam nadzieję, że uda Ci się ją upolować :)
UsuńO jej, mam ochotę na taki statyczny utwór w sam raz na tę jesienną porę, która nam nastała :)
OdpowiedzUsuńWydaję mi się, że ta książka jest idealna na każdą porę roku :) Jednak z drugiej strony, może rzeczywiście jesienne wieczory dodadzą jej jeszcze nastroju? :)
UsuńBardzo, bardzo kusząca lektura. Czytałam już o niej (chyba u Padmy z Miasta książek), ale gdzieś mi umknęła wśród tych wszystkich książek, które chciałabym przeczytać:) Dziękuję za przypomnienie, muszę w końcu sprawdzić, co Wam się w tym "Ogrodzie" tak podoba :)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że i Ty się odnajdziesz w tym ogrodzie :)
UsuńKiedyś zastanawiałam się nad zakupem tej książki, ale w końcu wybrałam inny tytuł. Bardzo, bardzo żałuję. A japoński ogród miałam szczęście widzieć na własne oczy we Wrocławiu. Polecam:)
OdpowiedzUsuńByłam i przyznaję, że to bardzo urocze miejsce we Wrocławiu :)
UsuńChętnie poznam przyrodę Malezji i nie tylko...
OdpowiedzUsuńWidziałam tę książkę i zastanawiałam się jaka jest, a po tak dobrej recenzji wiem, że muszę ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam, książka jest naprawdę fascynująca :)
UsuńPięknie i bardzo zachęcająco napisałaś o tej książce. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i cieszę się, że recenzja się spodobała :)
UsuńOd dawna mam chrapkę na tę książkę...
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia co do tego utworu. Bardzo mnie przekonuje zwłaszcza obraz Malezji zawarty w "Ogrodzie...". Z drugiej strony - wspominasz, że książka wymaga uwagi i skupienia. Nie wiem, czy w tym momencie jestem w stanie temu podołać. Niemniej jednak utwór wydaje się być bardzo interesujący. Pożyjemy zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
~Gaviota
Książka wzbudziła moje zainteresowanie, muszę koniecznie przeczytać !:)
OdpowiedzUsuń