Źródło: http://www.replika.eu/ |
Rzadko
zdarza się, abym najpierw zobaczyła film, a dopiero później sięgnęła po
książkę. Staram się tego unikać, by ekranizacja nie przysłoniła mi przyjemności
czytania i własnego wyobrażenia bohaterów. Jednak w przypadku „Zniewolonego”
najpierw byłam w kinie. Zresztą, pewnie gdyby nie film nie dowiedziałabym się o
książce.
„Zniewolony”
to historia Solomona Northupa, ciemnoskórego wolnego obywatela Stanów
Zjednoczonych, który w wyniku podstępu i porwania stał się niewolnikiem.
Northup wiódł spokojne życie u boku żony i trójki dzieci, które w rezultacie
spotkania z dwoma mężczyznami oferującymi mu możliwość zarobku, stało się
życiem poniżanego i bitego niewolnika na plantacji bawełny. Książka jest
zapisem lat, które Northup spędził jako niewolnik. Porwany i sprzedany, z dnia
na dzień stał się czyjąś własnością. Najmniejsza wzmianka o tym, że jest wolnym
obywatelem kończyła się pobiciem. Czytając opis dwunastu lat niewoli Solomona jesteśmy
świadkami jego nieszczęścia, tęsknoty za domem i rodziną oraz ogromnej nadziei
na uwolnienie. Northup opowiada o stosunku białych plantatorów wobec ich „własności”,
o ciężkim życiu ciemnoskórych niewolników, o konsekwencjach wszelkich prób
ucieczek, o tym co było przyczyną chłost i innych kar. Otrzymujemy również w
miarę dokładny opis uprawy bawełny i trzciny cukrowej.
Książka
jest osobistym zapisem przeżyć człowieka, który przeżył piekło. Nie ma tutaj
suchych opisów lub fantastycznych przygód, wręcz przeciwnie są zdania
przesiąknięte emocjami, które oddają tragedię autora. Autor nie
pomija swoich próśb zanoszonych do Boga o ratunek, często wspomina o rodzinie i
tęsknocie za domem, szczerze opowiada o wszystkim co mu się przytrafiło.
Opisuje brutalne i bezlitosne zachowania swojego „właściciela”, choć przyznaje,
że niektórzy z plantatorów są dobrymi ludźmi, którzy po prostu żyją w złym
systemie. W wielu miejscach autor
zastrzega, że to o czym pisze można sprawdzić w takim a takim miejscu, co
więcej na końcu książki znajdują się przedruki dokumentów, które przyczyniły
się do uwolnienia Northupa.
Jeżeli ktoś chce przeczytać o tym, jak
naprawdę wyglądało niewolnictwo w Stanach Zjednoczonych, jakie życie wiedli
niewolnicy pracujący na plantacji bawełny, powinien przeczytać tę książkę.
Mimo, że jest to zapis prawdziwej historii, to i tak odnajdziemy tam opis
tragicznej ucieczki, sceny, które chwytają za serce i bohaterów, których nie
powstydził się najlepszy pisarz. Jednak to nie fikcja, to wydarzyło się naprawdę,
choć czasami aż trudno w to uwierzyć.
Tytuł: Zniewolony. 12 years a slave
Autor: Solomon Northup
Wydawnictwo: Replika, 2014
Ocena: 5/6
Oj tak! Mam w planach zarówno książkę jak i film!
OdpowiedzUsuńPolecam to i to. Choć, moim zdaniem najlepiej zacząć od książki ;)
UsuńPlakat jest niesamowity, strasznie mi się podoba! Ten człowiek, ta energia, poza, chętnie zobaczę film, ale na pewno wcześniej sięgnę po książkę, mam nadzieję, że ekranizacja nie zawiedzie. Niewolnictwo - ciekawy temat, a może znajdę w tym tytule inspirację? Serdecznie dziękuję za polecenie "Zniewolonego"!
OdpowiedzUsuńhttp://dzikie-anioly.blogspot.com/
Ja póki co oglądałam film, ale z ksiażką też zamierzam wkrótce się zapoznać :)
OdpowiedzUsuńFilmu nie widziałam. Jeśli chodzi o książkę to chętnie ją przeczytam, ponieważ czuję, że może okazać się strzałem w dziesiątkę ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka i film jeszcze przede mną:)
OdpowiedzUsuńNiewypowiedziane wrażenia towarzyszyły mi zarówno podczas czytania książki, jak później podczas oglądania filmu. Ilekroć trafiam na tematykę niewolnictwa, zastanawiam się, dlaczego ludzie w taki sposób traktują innych ludzi. I jeszcze to pojęcie "Pana". Może taki był wtedy ten cały "system". Nic nie powinno jednak upoważniać do poniżania innych ludzi. Warto przeczytać "Zniewolonego" - to prawda.
OdpowiedzUsuńJa także wiele razy zastanawiałam się, jak można było traktować drugiego człowieka jako rzecz... Zresztą, dziwimy się, że w tamtych czasach tak było, a wystarczy przeczytać chociażby "Niewolnicę" Mende Nazer, aby się przekonać, że takie rzeczy są na porządku dziennym również dzisiaj...
UsuńCzułam, że ta książka jest warta najwyższej uwagi, a Ty potwierdzasz moje przypuszczenia. Tym bardziej, że jak piszesz, książka jest przesiąknięta różnorakimi emocjami, a te według mnie, są istotą każdej lektury.
OdpowiedzUsuńOpowieść Northupa to opowieść o najgorszych latach jego życia, więc emocje przelane na papier są tym bardziej odczuwalne.
Usuńo.o nie wiedziałam, że jest też książka. :)
OdpowiedzUsuńdobrze się składa, bo film jest fantastyczny.
napewno po nią sięgnę. :)
Ciekawa recenzja. Chyba się skuszę :). Zapraszam do mnie www.nalogowy-ksiazkoholik.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki o takiej tematyce :) Po przeczytaniu Twojej recenzji od razu przypomniała mi się książka "Niewolnica" Mende Nazer, która wywarła na mnie ogromne wrażenie :)
OdpowiedzUsuńFilm był niezwykle poruszający - zawsze gdy wraca temat niewolnictwa aż nie można uwierzyć w ten ogrom okrucieństwa i zła jakie wychodzi z ludzi. Pomyślę nad książką...
OdpowiedzUsuńJestem jedną z nielicznych już osób, które nie widziały jeszcze tego filmu :) Ale trudno nie znać historii, a ta jest na tyle poruszająca, że traktuję "Zniewolonego" jako lekturę obowiązkową. Film oczywiście też chciałabym obejrzeć, ale z tym mogę poczekać.
OdpowiedzUsuńKsiążka już dawno mnie zaintrygowała właśnie tym, że nie przedstawia fikcji. Dzięki Twojej recenzji, przypomniałam sobie o niej :)
OdpowiedzUsuń~Gaviota
Ja również najpierw widziałam film, a później siegnęłam po książkę. W moim odczuciu film jest wiernym odwzorowaniem historii, co rzadko zdarza się w adaptacjach filmowych.
OdpowiedzUsuńZgadzam się - film jest naprawdę dobrze zrobiony i po przeczytaniu książki nie mam mu nic do zarzucenia :)
Usuń