Źródło |
Katarzyna
miała męża i kochanka. Teraz nie ma ani jednego, ani drugiego i wylądowała na
mazurskiej wsi. Wsi, w której od 1830 roku mieszkają staroobrzędowcy. W tym
zapomnianym przez świat miejscu krzyżują się historie Polaków, Rosjan i
Prusaków. Wydawać by się mogło, że taka mała wieś nie będzie miała nic do
zaoferowania. Katarzyna zaczyna jednak odkrywać fascynującą historię
staroobrzędowców i kobiet z rodziny Malewanów. Rudowłose, silne, zajmujące się
sadownictwem kobiety, które wyróżniają się na tle innych mieszkańców wsi.
Ostatnią z linii Malewanów jest sąsiadka Katarzyny, Augusta, starsza kobieta,
która patrzy niechętnym okiem na przyjazd obcej kobiety do wsi.
„Rzeka
ludzi osobnych” to spokojnie płynąca opowieść o mieszkańcach Wojnowa. Tych z
XIX wieku, jak i tych obecnych. Staroobrzędowcy, którzy są nierozerwalnie
związani ze wsią, są także integralną częścią tej historii. Wydaje się, że ci
żyjący w zgodzie z naturą, posiadający ikony w domach i chodzący do molenny
ludzie, są od XIX wieku tacy sami. Oddanie się samotności i odcięcie się od
nowoczesnego świata staje się jednak lekiem na problemy głównej bohaterki.
Katarzyna jest kobietą, która próbuje poukładać sobie życie na nowo. Nie szuka
przygód w egzotycznych krajach, tylko wyjeżdża do opuszczonego domu na
Mazurach. Decyzja, którą podejmuje staje się momentem przełomowym w jej życiu,
jak i życiu Augusty – osiemdziesięcioletniej kobiety, która przez całe życie
nie opuściła swojej wsi.
Katarzyna
Enerlich stworzyła książkę o samotności, która pozwala odnaleźć spokój ducha i
zmienić swoje priorytety, książkę o przeszłości, która wciąż oddziałuje na
teraźniejszość, a także o silnych kobietach, które poradzą sobie w każdej
sytuacji. Autorka pozwala płynąć opowieści od XIX wieku, poprzez pierwszą i
drugą wojnę światową, aż do chwili obecnej. Jeżeli macie ochotę poznać nieznany
świat staroobrzędowców, to zawitajcie do Wojnowa. Nie pożałujecie.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu MG.
Tytuł:
Rzeka ludzi osobnych
Autor:
Katarzyna Enerlich
Wydawnictwo:
MG, 2016
Strony:
300
Ocena:
4,5/6
Zachęciłaś mnie! Zastanawiałam się nad tą książką :)
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam,a le myślę że się skuszę. Jednak na pewno nie będzie to w najbliższym czasie z powodu przepełnienia książkami :) xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Juliet z loga zapiskizgredka.blogspot.com
Hmm, mnie ta książka jednak tak bardzo nie kusi :)
OdpowiedzUsuńCo prawda teraz jakoś zbyt mocno mnie do tego tytułu nie ciągnie, ale jestem pewna, ze z czasem się z nim zapoznam ;)
OdpowiedzUsuńJakoś tak zawsze się lekko wzbraniam przed książkami "polskimi", nie wiem czemu, ale dziwnie mi się czyta jak powieść dzieje się na Mazurach, a nie w Tokio czy Londynie. ;d
OdpowiedzUsuńJeszcze do niedawna miałam tak samo, ale teraz całkiem przyjemnie czyta mi się o miejscach, które znam lub istnieje duże prawdopodobieństwo, że je poznam ;)
UsuńCzytałam i mnie ta książka bardzo urzekła, ale lubię takie niespieszne opowieści z historią w tle:)
OdpowiedzUsuńInteresująca pozycja, temat staroobrzedowcow mnie zaintrygował.
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za dobre słowo. Autorka
OdpowiedzUsuń