środa, 15 czerwca 2016

H. Jacobson, Kupiec wenecki. Shylock się nazywam



Źródło

            Simon Strulovitch jest kolekcjonerem sztuki, który nie ma łatwego życia. Jego druga żona leży sparaliżowana w domu, a nastoletnia córka zaczyna się coraz bardziej buntować. Pieniądze i status społeczny nie zapewniają spokoju, a brak kogoś, komu można się zwierzyć ze swoich trosk, tylko potęguje poczucie pustki. Pewnego dnia Strulovitch spotyka na cmentarzu Shylocka, a spotkanie to staje się momentem przełomowym w życiu Simona. Shylock, wdowiec, od którego uciekła córka, zdaje się rozumieć troski Strulovitcha, a ich rozmowy zaczynają się kręcić nie tylko wokół miłości rodzicielskiej, ale również spraw wiary, czy sztuki.


            „Kupiec wenecki. Shylock się nazywam” jest drugą książką, która ukazała się w ramach Projektu Szekspir, czyli projektu, w którym współcześni pisarze przedstawiają swoje wersje dramatów Szekspira. Jednym z sukcesów angielskiego dramaturga jest chyba fakt, że jego dzieła można przedstawić również w XXI-wiecznych realiach, a Howard Jacobson zdołał tego dowieść. Jego wersja „Kupca weneckiego” jest jak najbardziej współczesna, a jednak zdołał zachować szekspirowskiego ducha.
            Niezwykle interesującą postacią jest tytułowy Shylock. Tajemniczy, skryty, Żyd, który ceni tradycję, kochający żonę do tego stopnia, że rozmawia z nią nawet po jej śmierci. Shylock zdaje się być po trochę przyjacielem, sumieniem i spowiednikiem Strulovitcha. Obaj mają podobne problemy osobiste, obaj są Żydami, jednak z różnym podejściem do religii, a także obaj zdają się pragnąć wzajemnego towarzystwa nie przyznając się do tego przed sobą. W czasie swoich rozmów poruszają zróżnicowane tematy, jednak można odnieść wrażenie, że każda rozmowa sprowadza się do tego, jak to jest być Żydem.
            Jeżeli macie ochotę sprawdzić jak wygląda „Kupiec wenecki” we współczesnej wersji, to śmiało sięgajcie po tę książkę, bo to niezwykle interesująca pozycja. Z drugiej strony, osoby, które nie znają tego dzieła Szekspira, również bez obawy mogą sięgać po ten tytuł – świat show biznesu, nastolatki, które chcą się uwolnić spod rodzicielskiej władzy, rozterki miłosne i interesujące rozmowy dwójki mężczyzn z różnym podejściem do życia, stanowią świetny materiał na książkę. 

Za egzemplarz książki dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat.

Tytuł: Kupiec wenecki. Shylock się nazywam
Autor: Howard Jacobson
Wydawnictwo: Dolnośląskie, 2016
Strony: 328
Ocena: 4,5/6

Książki w cyklu Projekt Szekspir:
J. Winterson, Zimowa opowieść. Przepaść czasu 

7 komentarzy:

  1. Dzieła Szekspira nie znam, jednak skoro to nie przeszkadza to z chęcią bym przeczytała współczesna wersje ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podoba mi się idea tego projektu, mam zamiar w najbliższym czasie sięgnąć po "Dziewczynę jak ocet" :)

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie jak nadrobię zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś mnie nie kusi, nie do końca moja bajka

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam zbyt wielu pozycji Szekspira, więc nie wiem czy bym się odnalazła w tej formie, gdzie inni piszą swoje wersje jego dzieł. Chociaż nie powiem, bo jest to bardzo ciekawy zabieg ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi jak fajna, ale nic niezmieniająca w życiu pozycja. Raczej nie sięgnę, mimo Twojej dość wysokiej oceny :)
    Pozdrawiam!
    Czytam, piszę, recenzuję, polecam

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejna książka warta mojej uwagi :)

    OdpowiedzUsuń