niedziela, 26 marca 2017

R. Harris, Konklawe


Źródło

            W dniu, w którym umiera niepopularny w kurii papież rozpoczyna się walka o władzę. Dziekan Kolegium Kardynalskiego, kardynał Lomeli, ma za zadnie przeprowadzić konklawe. Duchowny był blisko z papieżem, jednak w tygodniach poprzedzających śmierć Ojca Świętego, Lomeli zmagał się z kryzysem wiary. W tych okolicznościach sędziwy kardynał nie do końca jest pewien, czy będzie w stanie udźwignąć ciężar odpowiedzialności, która na niego spadła. W dodatku, tuż przed rozpoczęciem obrad, w Watykanie pojawia się kardynał z Filipin, którego zmarły papież mianował in pectore. Do uszu dziekana zaczynają docierać też niepokojące informacje dotyczące głównych faworytów i sam musi zdecydować co z tą wiedzą ma zrobić.

            „Konklawe” to książka, która porywa już od pierwszych stron. Znajdujemy się w środku wydarzeń i obserwujemy nerwowe minuty tuż po śmierci Ojca Świętego. Autor nie zamierza jednak dać nam odpocząć i z każdym kolejnym rozdziałem buduje większe napięcie. Ogłoszenie śmierci papieża, przygotowania do konklawe, wątpliwości ogarniające dziekana Kolegium Kardynalskiego, pojawienie się nieznanego kardynała z Filipin, a w końcu wydarzenia w zamkniętej Kaplicy Sykstyńskiej i nieprzewidywalne głosowania kardynałów.
            Robert Harris bardzo przejrzyście i zręcznie pokazał mechanizmy rządzące wyborem nowego papieża. Intrygi, układy, kalkulacje i pragmatyzm. Nie znaczy to wcale, że w „Konklawe” nie znajdziemy kardynałów, którzy wierzą w siłę Ducha Świętego i to, że to on decyduje o wyniku głosowań. Kardynałowie są tutaj jednak ukazani jako ludzie ze słabościami, ludzie, którzy grzeszą i którzy mają wielkie ambicje. Faworyci na objęcie papieskiego tronu zmieniają się jak rękawiczki i nikt nie może być pewien, że to właśnie on będzie nowym przywódcą Kościoła.
            Jedyne do czego mogę się przyczepić, to zakończenie. Zaskakujące, jednak trochę przekombinowane. Trudno odmówić autorowi pomysłowości, ale zamykając książkę miałam w głowie mnóstwo wątpliwości. Nie jestem do końca przekonana do tego, czy to, co przeczytałam na ostatnich stronach książki jest tym, czego oczekiwałam od tej lektury. Jednak pomijając moje wątpliwości co do zakończenia, cała książka jest naprawdę dobra. Pokazuje, że perspektywa objęcia władzy jest w stanie sprawić, że nawet wśród duchownych pojawia się ambicja i walka o głosy.
            Książka, której akcja toczy się za zamkniętymi drzwiami Kaplicy Sykstyńskiej i której bohaterami są najwyżsi dostojnicy Kościoła, to dla mnie coś zupełnie nowego i bardzo interesującego. Harris opisuje wszystkie etapy wyboru nowego papieża i procedury, które im towarzyszą. Jeżeli lubicie trzymające w napięciu książki, które sprawiają, że trudno się od nich oderwać, to śmiało sięgajcie po „Konklawe”. To jedyna okazja, by uczestniczyć w tajnych głosowaniach kardynałów i obserwować zakulisową walkę o władzę. 

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
 
Tytuł: Konklawe
Autor: Robert Harris
Wydawnictwo: Albatros, 2017
Strony: 336
Ocena: 4,5/6

6 komentarzy:

  1. Moje wątpliwości odnośnie samej końcówki są takie same, ale lektura sama w sobie bardzo dobra;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie jestem osamotniona w odbiorze tej końcówki - cieszę się ;)

      Usuń
  2. Ja jeszcze nie czytałam, ale będę chciała to nadrobić, bo ciekawi mnie ta powieść.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiłaś mnie �� Mam zamiar dziś zacząć czytać ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że i mnie porwie od pierwszych stron, bo książka już u mnie czeka na swoją kolej :)
    Pozdrawiam :)
    http://tworze-czytam-fotografuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń