Źródło |
Jacek
Fedorowicz, satyryk, aktor, dziennikarz, z wykształcenia artysta malarz. Urodzony
w 1937 roku w Gdyni, jako mały chłopiec przeżył powstanie warszawskie, a jako
dorosły mężczyzna współpracował ze Stanisławem Bareją czy tworzył słynny Dziennik Telewizyjny. „Święte krowy na
kółkach” to zbiór felietonów, które dotykają przeróżnych tematów. Od polityki,
poprzez sport, jak i teksty dotyczące Warszawy i języka polskiego, do
osobistych przemyśleń. Fedorowicz pisze o rzeczach, o których pewnie sami
myślimy i które denerwują nas wszystkich w równym stopniu, jak na przykład
wiosenne roztopy, które odsłaniają psie kupy na trawnikach.
Książka
została podzielona na sześć części, które tworzą spójną całość. Zaczynamy od „Refleksji
warszawskich”, czyli obserwacji artysty na temat wyglądu współczesnej Warszawy,
przemyśleń na temat Pałacu Kultury, a także wspomnień z lat dziecięcych. Część
poświęcona „Rozważaniom sportowym” to między innymi teksty poświęcone
rowerzystom na drogach, natomiast w „Notatkach domorosłego językoznawcy” (mojej
ulubionej) możemy poczytać o ewolucji naszego języka, między innymi poprzez
coraz powszechniejsze wprowadzanie i spolszczanie angielskich słówek, jak
również o powszechnie popełnianych błędach. „Rozmyślania wyborcy” to felietony
poświęcone polityce. Wydaje mi się, że mogą być różnie odebrane w zależności od
opcji politycznej, którą popieramy. Na część „Donosów” składają się teksty,
które były publikowane w „Przeglądzie Polskim”, wydawanym w Stanach Zjednoczonych.
Kończymy „Nieco bardziej osobiście”, czyli sprawami, które są bliskie autorowi,
jak na przykład pocztówki wymieniane z prof. Bartoszewskim lub noworoczne
przemyślenia.
„Święte
krowy na kółkach” to książka napisana z dużą dozą humoru i trafnością obserwacji.
Jacek Fedorowicz to człowiek, który dużo przeżył, dużo wie i ma dużo do
powiedzenia. Jego teksty czyta się niezwykle przyjemnie i nie raz można pokiwać
głową i pomyśleć, że sądzę podobnie. Autor zwraca uwagę zarówno na bardzo błahe
sprawy, jak i te poważniejsze. Opisuje współczesną rzeczywistość, ale również
czasy PRL-u. Krótkie, ale bardzo treściwe teksty, są gwarancją przyjemnej
lektury, którą można sobie dawkować w niewielkich ilościach lub połknąć całość
na raz. Jeżeli jesteście fanami pana Jacka Fedorowicza lub lubicie czytać
trafne i zabawne komentarze na tematy współczesne, jak i te trochę starsze, to „Święte
krowy na kółkach” będą dobrym wyborem.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Wielka
Litera.
Tytuł:
Święte krowy na kółkach
Autor:
Jacek Fedorowicz
Wydawnictwo:
Wielka Litera, 2017
Strony:
312
Ocena:
4/6
Najbardziej w tej książce zainteresowały mnie wspomnienia z dzieciństwa autora, a najmniej związane ze sportem.
OdpowiedzUsuńNiestety nie czuję się zainteresowana ;)
OdpowiedzUsuńNiestety tym razem podziękuję, jakoś mnie nie ciągnie do tej książki.
OdpowiedzUsuńTytuł oryginalny :), ale treść mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńJa po raz pierwszy o takim autorze słyszę, ale fakt faktem, że już sam tytuł niezwykle intryguje. Muszę chyba i ja zajrzeć do środka. Pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuń,,Dziennik telewizyjny" pamiętam :) A po książkę chętnie sięgnę :)!
OdpowiedzUsuń