wtorek, 31 stycznia 2017

M. Kisiel, Dożywocie


Źródło

            Konrad Romańczuk odziedziczył dom nazywany Lichotką. I wydawać by się mogło, że dla pisarza, typowego mieszczucha, dom na odludziu będzie idealnym miejscem do pracy i tworzenia bestsellerów. Pewnie taki scenariusz mógłby się zdarzyć, gdyby nie to, że dom został odziedziczony wraz z dożywotnikami. Podkreślić należy jednak, że z dożywotnikami niecodziennymi. Kogo, jak kogo, ale uczulonego na własne pierze anioła stróża w bamboszkach, poetę-samobójcę, który wciąż mówi wierszem, gospodynię domową w osobie mitycznego potwora z głębin, a także kotki Zmory i czterech utopców spodziewać się Konrad Romańczuk nie mógł.

            „Dożywocie” Marty Kisiel sprawia, że uśmiech nie schodzi nam z twarzy, a kolejne głośne wybuchy śmiechu z czasem stają się czymś zupełnie normalnym. Tak niecodziennych, zabawnych i przeuroczych bohaterów już dawno nie spotkałam. Autorka zafundowała swoim czytelnikom potężną dawkę humoru, którą mogłaby wypełnić kilka książek. Jednak, obok humoru, na gratulacje zasługują bohaterowie, których nie spotkacie nigdzie indziej. Anioł stróż, czyli Licho, w przeuroczych bamboszkach i permanentnym katarem to absolutnie najbardziej słodki i czarujący bohater, z którym aż trudno się rozstać. Równie uroczy, choć na swój sposób, jest wciąż nieszczęsny panicz Szczęsny, który w przerwie między tworzeniem poezji dzierga na drutach. Uwierzcie mi, mieszkańcy Lichotki to gromadka, której szkoda byłoby nie poznać.
            Z pełnym przekonaniem mogę napisać, że „Dożywocie” to jedna z najlepszych książek, które czytałam ostatnimi czasy. Lekka, zabawna i sprawiająca, że mamy ochotę odwiedzać Lichotkę na tyle często, na ile pozwoli nam czas. Nie każda książka musi być poważna, nie każda musi zmuszać do głębokich przemyśleń. Niektóre mają nas bawić i sprawiać, że chcemy więcej i więcej. „Dożywocie” to jedna z takich lektur i aż zacieram ręce na kolejne książki Marty Kisiel.

Tytuł: Dożywocie
Autor: Marta Kisiel
Wydawnictwo: Uroboros, 2015
Strony: 376
Ocena: 5/6

9 komentarzy:

  1. Ja ostatnio przerzuciłam się na mniej komediowe pozycje, może jak mi przejdzie "nastrój" to poczytam sobie tą lekturke ;) ;)
    Pozdrawiam
    zapiskizgredka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie przydałaby się taka odmiana. Z chęcią bym przeczytała coś zabawnego :D na pewno wezmę tą książkę pod uwagę.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam tej książki, lecz skoro często mam potrzebę odstresowania się przy lekturze, recenzowany przez Ciebie tytuł wydaje się jak najbardziej wart rozpatrzenia. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o tej książce i w sumie miałam na nią jakiś czas temu ochotę, więc będę musiała się kiedyś za nią zabrać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Narobiłaś mi ogromnej ochoty na tę książkę. Jak będę miała wolną chwilę, to na pewno po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już się rok do niej zabieram...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam dokładnie tak samo ;) "Dożywocie" czekało i czekało i się w końcu doczekało na przeczytanie :)

      Usuń
  7. Bardzo dziwna okładka... zastanowię się nad tą książką ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Faktycznie jak wyżej, też mi ta okładka jest dziwna, nie mój styl, ale wiele recenzji czytałam i wszystkie szalenie pozytywne :)

    OdpowiedzUsuń