sobota, 5 września 2015

Z. Białas, Korzeniec


Żródło
            Sosnowiec, początek XX wieku. Pan Alojzy Korzeniec jest glazurnikiem, ma swój zakład, a nawet płytkę sygnowaną własnym nazwiskiem, którą zawsze układa osobiście, na samym końcu, gdy cała praca jest już praktycznie wykonana. Niestety, 29 czerwca 1913 roku pan Alojzy zostaje znaleziony na nasypie kolejowym. Glazurnik został zamordowany, a w dodatku ktoś obciął mu głowę. Gdy śledztwo utyka w martwym punkcie, wdowa po panu Alojzym prosi redaktora naczelnego miejscowej gazety o pomoc w wyjaśnieniu tajemniczej śmierci męża.

            Po przeczytaniu tego opisu myślicie pewnie, że „Korzeniec” to kryminał z akcją osadzoną przed I Wojną Światową. Miłośnicy kryminałów nie będą pewnie zadowoleni, gdy napiszę, że wcale tak nie jest. Owszem, akcja książki kręci się wokół morderstwa pana Alojzego Korzeńca, od tego tak naprawdę wszystko się zaczyna, jednak to wcale nie jest najważniejsze. Ważniejsi są bohaterowie, którzy pojawiają się na kartach książki. Polacy, Żydzi, Niemcy, Rosjanie, a nawet Finka. Różnorodne i wyraziste postacie to siła tej książki. Autor pokusił się o stworzenie naprawdę barwnych i niekiedy zaskakujących bohaterów. Ponętna wdowa, która pod pseudonimem Klandestyna Bizukonta pisze powieści w odcinkach do gazety to moja faworytka.
            Czytając „Korzeńca” nie sposób nie zwrócić uwagi na humor, którego w książce nie brakuje. Zbigniew Białas ma lekkie pióro, które sprawia, że dialogi i opisy postaci czyta się z uśmiechem na ustach. Każdy z bohaterów ma własny styl wypowiadania się, charakterystyczne dla siebie zachowania i skomplikowane relacje z innymi ludźmi. Autor nie pominął takich grup jak artyści, wojskowi, inteligencja, ale również drobni przestępcy i ci z wyższej półki. Zresztą, kto w tej książce się nie pojawia? Możemy spotkać tutaj naprawdę każdego, a każdy będzie miał swoje za uszami.
            „Korzeniec” ma swój klimat. Autor nie upiększa i dąży do tego, by przedstawić ówczesny Sosnowiec w jak najlepszym świetle. Wszystko jest opisane niezwykle realistycznie, niekiedy wręcz surowo, jednak to tylko bardziej przybliża nam atmosferę tamtych czasów i sprawia, że lepiej rozumiemy bohaterów. Jeżeli macie ochotę na książkę, która będzie potrafiła przenieść Was do niezwykle ciekawego miejsca, pozwoli poznać barwnych bohaterów i sprawi, że nie raz uśmiechnięcie się pod nosem, to „Korzeniec” Zbigniewa Białasa będzie dobrym wyborem. Zaczyna się jak kryminał, ale ma do zaoferowania znacznie więcej, niż tylko śledztwo w sprawie morderstwa.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu MG.
Tytuł: Korzeniec
Autor: Zbigniew Białas
Wydawnictwo: MG, 2011
Strony: 384
Ocena: 4,5/6

10 komentarzy:

  1. Z pewnością sięgnę. To o moim sąsiednim mieście i jego przeszłości...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tyle swoich książkowych zaległości, więc nie wiem czy przeczytam w najbliższym czasie, ale dodam do tych czekających na czytanie ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Cała fabuła brzmi naprawdę świetnie. Jestem bardzo na tak! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie poznałabym tę publikację :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może kiedyś się skuszę, ale jakoś nie zbyt mocno mnie do niej ciągnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę kojarzy mi się "Lesio" Chmielewskiej i jeśli ta powieść choć w połowie jest tak dobra to muszę po tą książkę sięgnąć! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie. "Lesio" i "Korzeniec" to dwie różne sprawy ;) Choć, w obu przypadkach podczas lektury uśmiech gości nam na ustach :)

      Usuń
  7. Raczej nie jest to książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej nie sięgnę, nie moje klimaty.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ~Nataliaaa
    http://happy1forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń