środa, 4 lutego 2015

J. Schuyler, Co na kolację?


 
Źródło
          
Lottie i Norris to bezdzietne małżeństwo, które mieszka ze swoim psem na przedmieściach. Norris jest prawnikiem specjalizującym się w nieruchomościach, a Lottie zajmuje się domem i ma problem z nadużywaniem alkoholu. Dodajmy do tego Mag – impulsywną i trochę roztrzepaną wdowę, której ewidentnie brakuje mężczyzny oraz rodzinę Delehanteyów, na którą składa się pięć osób – babcia, mama, tata i nastoletni bliźniacy. I oto mamy głównych bohaterów książki Jamesa Schuylera „Co na kolację?”.

            Zasadnicza część akcji zaczyna się w momencie, gdy Lottie trafia na odwyk, który ma pomóc jej zwalczyć problem alkoholowy. Kobieta poznaje tam wiele interesujących osób, jak na przykład studentkę, która bardzo lubi eksperymentować z narkotykami, kobietę, która popadła w głęboką depresję po wypadku, w którym zginęła cała rodzina jej syna czy pana w średnim wieku, dla którego pilnowanie swoich interesów jest zadaniem najwyższej wagi i nawet w szpitalu nie może odmówić sobie sprawdzenia swoich pracowników. W czasie kiedy Lottie przebywa w szpitalu, jej mąż i znajomi spotykają się na partyjki brydża, które wydają się główną atrakcją towarzyską.
            Po przeczytaniu tej książki mam wrażenie, że poznałam wycinek z życia kilku osób. Nie ma tutaj żadnych zagadek kryminalnych, miłosnych rozterek czy problemów zmierzających do spektakularnego rozwiązania. Nic z tych rzeczy. Schuyler opisał zwykłe życie Amerykanów z przedmieścia z lat 70. XX wieku. Proszone herbatki i koktajle, sąsiedzkie wizyty, ploteczki dla rodziny i te dla znajomych oraz próby poukładania własnego życia. W ten stereotypowy obraz różnych rodzin autor wplótł jednak takie problemy jak alkoholizm, depresja, poczucie samotności i pustki oraz zdrada małżeńska i spięcia na linii rodzic-nastolatek.
            Bohaterowie tej książki są zarówno tragiczni i komiczni. Ich postępowanie w wielu przypadkach jest bardzo przewidywalne, ale autor ukazał ich w taki sposób, że czytanie o ich życiu w ogóle nie jest nużące. Pełno tutaj słodko-gorzkiego humoru, który obecny jest także na oddziale psychiatrycznym. Terapia grupowa dla pacjentów i ich rodzin to czasami czysta farsa i wydaje się, że do niczego nie prowadzi. Jednak z każdą jej kolejną odsłoną zauważamy zmiany zachodzące w pacjentach i ich podejściu do życia.  
            „Co na kolację?” to bardzo dobra literatura, która obnaża problemy amerykańskich rodzin i sposób, w jaki próbują je oni zamaskować. Napisana z poczuciem humoru, ale poruszająca trudne tematy, książka to lektura, którą polecam z czystym sumieniem.

Tytuł: Co na kolację?
Autor: James Schuyler
Wydawnictwo: W.A.B., 2012
Strony: 256
Ocena: 4,5/6

11 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa propozycja, chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba niestety nie moja bajka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieźle brzmi, nie słyszałam o podobnej fabule:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa fabuła. Może skuszę się na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie zapoznam się z tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W pierwszej chwili myślałam, że książka zdecydowanie nie będzie w moim typie, a jednak stare przysłowie "nie oceniaj książki po okładce" sprawdziło się i po przeczytaniu całej recenzji, zachęciłaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Najpierw skojarzył mi się twój opis z "Dzieckiem Rosemary". Po wgłębieniu się w treść to raczej nie ma nic ze sobą wspólnego. Chętnie sięgnę po tę książkę chociażby z uwagi na tytuł ;)
    Zapraszam do siebie,
    http://worldofbookss.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dziecka Rosemary" nie czytałam, więc nie wiem czy te dwie książki mają coś wspólnego ;)
      Ja również uważam, że tytuł tej książki jest bardzo intrygujący :)

      Usuń
  8. Może kiedyś sięgnę, jak będę miała okazję, bo wydaje się ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Choć wolę książki osadzone w latach współczesnych, to ta książka wydaje się godna uwagi. Chętnie zapoznam się z tą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaję mi się, że akcja tej książki bez problemu odnalazłaby się i w czasach współczesnych. Tematy poruszane przez autora są bardzo uniwersalne i oprócz kilku drobnych niuansów nie mamy wrażenia, że czytamy o "zamierzchłych czasach" ;)

      Usuń