Źródło: http://www.gwfoksal.pl/ |
Dzieci
są w naszym przekonaniu niewinnymi istotami, które potrzebują miłości, troski i
ochrony. Nie myślimy o nich jako o zagrożeniu, nie boimy się ich, a wręcz
przeciwnie wywołują u nas chęć zapewnienia im bezpieczeństwa. Zupełnie
przeciwny obraz odnajdujemy w książce Wojciecha Jagielskiego. Tam dzieci to
mordercy, gwałciciele, rabusie, których boją się dorośli ludzie. Dzieci to
istoty, które nie rozróżniają dobra od zła, są opętane przez złe duchy.
Jagielski
pisze o Ugandzie, która jest pogrążona w wojnie pomiędzy partyzantami a
żołnierzami prezydenta Museveni’ego, w której cierpią niewinni ludzie –
wieśniacy, którzy są postawieni między młotem a kowadłem. Niebezpieczeństwo
czeka na nich z dwóch stron, zarówno partyzanci, jak i żołnierze zarzucają im
sprzyjanie drugiej stronie. Nie mogąc się obronić są łatwą ofiarą, szczególnie
dla partyzantów. Jednak to, co jest najbardziej zdumiewające to fakt, że
oddziały partyzanckie składają się głównie z dzieci. Pod dowództwem Josepha
Kony’ego „Boża Armia” składająca się z dzieci sieje postrach wśród ludności.
Dzieci są porywane z rodzinnych wiosek, bite i poniżane, zmuszane do morderstw,
by uważały, że nie mogą już wrócić do swoich rodzin (które bardzo często są już
wymordowane). Wiek tych „małych żołnierzy” zaczyna się już od 9 lat, kiedy są
na tyle duże by posługiwać się bronią, a równocześnie na tyle małe, by wpoić im
własną ideologię. Dzieci funkcjonujące w partyzanckich strukturach dopuszczają
się rzeczy, o których dorośli nie chcą nawet słuchać. Chłopcy są zmuszani do
rabowania i niszczenia wiosek, mordowania ich mieszkańców, a dziewczynki są
werbowane jako żony dowódców i komendantów, by rodzić im dzieci.
Jagielski
przebywając w Gulu, gdzie mieści się ośrodek dla dzieci, którym udało się
wyrwać z oddziałów partyzanckich, spotyka byłych zabójców i żołnierzy, którym
daleko jeszcze do pełnoletności. W ośrodku dzieci przechodzą pewnego rodzaju
kwarantannę, która pomaga im wrócić do swoich rodzin. Choć nie jest to łatwe,
bo dorośli patrzą nieprzychylnym okiem na „diabły z buszu”, a rodzina bardzo
często się ich wyrzeka. Oprócz przejmujących historii dzieci, którym brutalnie
zabrano dzieciństwo i zmuszono do przemiany w morderców, Jagielski przybliża
nam także wierzenia religijne mieszkańców Ugandy. Wiara w duchy, opętania i
kary za złe uczynki są powszechne. Książka jest także opisem sceny politycznej
Ugandy, próbą zrozumienia sytuacji, która doprowadziła do tej krwawej wojny.
Jagielski opisuje najbardziej znanych i charyzmatycznych przywódców, którzy
dążyli do przejęcia władzy.
Po
książkę sięgnęłam po przeczytaniu kilku recenzji, które od razu zainteresowały
mnie tym tytułem. Bardzo przypadł mi do gustu styl pisania Jagielskiego, pisze
ciekawym i wciągającym językiem, przez co książkę „pochłania” się od
razu. „Nocni wędrowcy” są opowieścią trudną, czasami bardzo brutalną i okrutną,
jednak uważam, że poznanie sytuacji dzieci w Afryce jest ważne, by zrozumieć,
że tak przerażające rzeczy nie są domeną przeszłości, ale dzieją się także
współcześnie.
Tytuł: Nocni wędrowcy
Autor: Wojciech Jagielski
Wydawnictwo: W.A.B, 2009
Ocena: 5/6
Książka zdecydowanie nie w moim typie :)
OdpowiedzUsuńM.
Książka zdecydowanie warta przeczytania, będą o niej pamiętać.
OdpowiedzUsuń