Źródło |
Syn
ogrodnika owoców jagodowych marzy o tym, żeby zostać gwiazdą rocka. Droga do
sławy nie jest jednak prosta. Po pierwsze trzeba mieć zespół, a po drugie
instrument. Gdy już zdobędziemy gitarę, to warto się wybrać na lekcje gry. Co jednak
zrobić, gdy nauczycielka muzyki z Domu Kultury nie chce Cię na lekcjach, bo
śmierdzisz czosnkiem? Poddawanie się nie leży jednakże w naturze syna ogrodnika.
Zawsze znajdzie się wyjście z sytuacji. Tak jak wtedy, gdy wybrał się z kumplem
na polowanie na lisy, a i później, gdy planował wysadzenie pomnika na Wzgórzu
Gellerta. Gdy ma się przy sobie kumpli wszystko wydaje się łatwiejsze, a i
zdobycie dziewczyny nie jest trudne, gdy jest się takim supergościem jak syn
ogrodnika owoców jagodowych.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Wielka Litera.
[1] J. Hay, Syn ogrodnika, Warszawa 2016, s. 86.
[2] Ibidem, s. 65.
Tytuł: Syn ogrodnika
Autor: Janos Hay
Wydawnictwo: Wielka Litera, 2016
Strony: 260
Ocena: 5/6
Janos
Hay stworzył zabawną i mądrą książkę o dorastaniu i szukaniu swojej życiowej
drogi. Szara rzeczywistość socjalistycznych Węgier schodzi na drugi plan przy
niezwykle barwnym i sympatycznym głównym bohaterze. Obserwujemy jego
dojrzewanie, pierwsze porażki i sukcesy. Pierwsze przyjaźnie i zauroczenia,
które czasami odznaczały się dużą nieporadnością i naiwnością.
„A Słońce pogłaskało mnie olśniewającymi ramionami i mówiło mi zawsze coś takiego, na przykład, kiedy się rozstawaliśmy, cześć, a kiedy się spotykaliśmy, wtedy coś takiego, cześć. A tyle wszystkiego było w tym słowie” [1]
Główny
bohater jest zwykłym chłopakiem z prowincji, który marzy o karierze muzyka,
sławie i super kumplach z Nowego Jorku z którymi będzie bawił się na najwyższym
piętrze drapacza chmur. Czytanie o jego życiu sprawia, że uśmiechamy się
szeroko i czujemy do niego sympatię, kibicując mu w jego wejściu w dorosłe
życie, które wcale nie odbywa się bezboleśnie.
„Syn
ogrodnika” to lekka i przyjemna opowieść, która w zabawny sposób porusza ważne
tematy. Autor ukazuje nam rozdziały z życia chłopca, który jest trochę naiwny i
nieśmiały, a jednocześnie przebojowy i odważny. Syn ogrodnika nie chce być taki
jak jego ojciec, a jednak słucha jego rad, a owoce jagodowe, o których tyle
mówił mu ojciec, pozwolą mu nawet na wyjazd do Paryża.
„Zrywałem owoce jagodowe, bo mój stary mówił, żebym zrywał owoce jagodowe, a wszystko da się rozwiązać. To mi otworzy okno na świat – powiedział, bo w jego oczach owoce jagodowe to było wszystko” [2]
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Wielka Litera.
[1] J. Hay, Syn ogrodnika, Warszawa 2016, s. 86.
[2] Ibidem, s. 65.
Tytuł: Syn ogrodnika
Autor: Janos Hay
Wydawnictwo: Wielka Litera, 2016
Strony: 260
Ocena: 5/6
Rzadko czytam węgierskie książki, więc może skuszę się na poznanie losów młodego Węgra, który nie chciał iść w ślady swojego ojca i marzył o karierze rockowej :)
OdpowiedzUsuńTen ostatni cytat jest świetny :) I bardzo zachęcający :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam węgierskiej ksiązki;D Kto wie może czas spróbować?;D
OdpowiedzUsuńPrzewodnik Czytelniczy
Dla mnie to też było pierwsze spotkanie z literaturą węgierską i muszę przyznać, że jak najbardziej udane ;)
UsuńJestem ciekawa, jak autor przedstawił tło społeczne w tamtych czasach.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaintrygowałaś, chociaż w tej chwili nie mam ochoty na lżejsze powieści. Ale tytuł sobie zapisuję.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic z węgierskiej literatury, więc może warto się skusić :)
OdpowiedzUsuńNa lekkie książki mam ostatnio chęć :)
OdpowiedzUsuńKolejna książka, którą będzie trzeba dopisać do swojej listy ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do nowego wyzwania :)
OdpowiedzUsuńChcę czy nie chcę kojarzy mi się z "Prawie jak gwiazda rocka", chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńBrzmi nieco naiwnie i raczej nie mam ochoty na tego typu książki ;)
OdpowiedzUsuńJuż sam opis książki, jaki przedstawił, mówił mi, że to będzie zabawna pozycja. Rzadko czytam podobne powieści, ale zaintrygowała mnie dobrze wykreowana postać głównego bohatera :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Właśnie czytam "Syna Ogrodnika". Bardzo lubię styl Háya. Trochę będzie teraz prywatnej wycieczki. Autor zawsze będzie mi się kojarzyć z tym, że zauważyłam go, kiedy siedział na placu Moskwy w Budapeszcie, a ja wbiegałam do autobusu :)
OdpowiedzUsuń