Gwinea
Hiszpańska, rok 1953. Kilian zaczyna pracę na plantacji kakao na wyspie
Fernando Poo, gdzie dołącza do swojego starszego brata Jacoba i ojca Antona. Zamienia
zimne, hiszpańskie góry na tropikalną wyspę pełną zieleni i zapierających dech
w piersiach pejzaży. Pobyt na plantacji jest równoznaczny z ciężką pracą, długą
rozłąką z rodziną zostawioną w Hiszpanii oraz poczuciem osamotnienia i szokiem
związanym z diametralną zmianą otoczenia. Być może wszystko potoczyłoby się jak
w przypadku większości białych na wyspie, gdzie ciężka praca jest przeplatana
rozrywkami w nocnym barze, gdyby nie jedno, przypadkowe spotkanie. Niespodziewane
uczucie Kiliana do czarnej dziewczyny z plemienia Bubi jest niemożliwe do
wyjaśnienia, a w dodatku zakazane.
„Palmy
na śniegu” to książka, której akcja toczy się dwutorowo. Z jednej strony mamy
wydarzenia z połowy XX wieku, a z drugiej wątek pochodzący z czasów
współczesnych. Z jednej strony jest Hiszpania i mała, górska wioska Pasolobino,
a z drugiej Afryka i Fernando Poo. Dwa skrajnie różne światy, które połączyły
się za sprawą dwóch zupełnie różnych osób. Białego mężczyzny i czarnej kobiety,
których zakazana miłość wpłynie nie tylko na ich losy, ale również na życie
przyszłych pokoleń.
Miałam
problem z tą książką. Przez pierwszą połowę nie mogłam się w ogóle wkręcić w
akcję i czytałam ją chyba trzy tygodnie, by po przekroczeniu połowy łyknąć ją w
trzy dni. Akcja rozwijała się dosyć wolno, ale gdy tylko przebrnie się przez
pierwsze rozdziały wszystko zaczyna nabierać tempa. Z opisu mogłoby się
wydawać, że jest to romans jakich wiele. Cieszę się, że mogę napisać, iż tak
wcale nie jest. Autorka, owszem, położyła środek ciężkości na zakazanej miłości
dwojga ludzi, jednak nie zaniedbała przy tym rozbudować warstwy obyczajowej, a
także zadbać o pokazanie życia w kolonii hiszpańskiej w Afryce. Praca na
plantacji kakao nie była ciężka jedynie dla czarnych. Biali również odcisnęli
tam swój ślad, jednak podział na dwie rasy był niezwykle wyraźny. Razem z bohaterami
obserwujemy przemiany, jakie zachodziły w Gwinei Hiszpańskiej, która w 1968
roku stała się Gwineą Równikową.
Luz
Gabas napisała książkę, która spodoba się naprawdę wielu osobom. Jest tu
miłość, przyjaźń, tęsknota za ukochanym, wątki polityczne i obyczajowe, a
wszystko na tle rajskiej wyspy w Afryce. Autorka nie postawiła na szablonową
historię zakazanej miłości, która kończy się tak, że każdy może przewidzieć
zakończenie, tylko na opowieść, która potrafi zaskoczyć. Jak wspomniałam wyżej,
trudno było mi przebrnąć przez początek, ale koniec końców jestem zadowolona z
lektury.
Tytuł:
Palmy na śniegu
Autor:
Luz Gabas
Wydawnictwo:
Muza, 2013
Strony:
624
Ocena:
4/6
A dla mnie to książka wręcz genialna! Idealna!
OdpowiedzUsuńMam ją w planie czytelniczym.
OdpowiedzUsuńHmmm... Wyczuwam moje klimaty ;). Będę jej szukać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
CHętnie przeczytam, myślę, że książka mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuń